Polacy wskazali najgorszych ministrów. Na podium najbardziej znane nazwiska
Podczas gdy premier Donald Tusk szykuje się do rekonstrukcji rządu, zapowiedzianej na najbliższe tygodnie, Polacy wskazali najgorszych, w ich opinii, ministrów. Na podium znalazły się bardzo znane nazwiska, obecne w polskiej polityce od wielu lat.
Nowacka, Bodnar i Leszczyna na niechlubnym podium
Z sondażu przeprowadzonego przez SW Research dla tygodnika "Wprost" wynika, że Barbara Nowacka, minister edukacji narodowej, była najczęściej wskazywana, jako najgorzej oceniany członek rządu Donalda Tuska. Taką opinię wyraziło 8,9 proc. ankietowanych. Na kolejnych miejscach znaleźli się minister sprawiedliwości Adam Bodnar oraz minister zdrowia Izabela Leszczyna – po 6,3 proc. wskazań.
Jak podaje tygodnik, najwięcej negatywnych opinii na temat Nowackiej pochodziło od kobiet, osób w wieku 35-49 lat, z wyższym wykształceniem i dochodami powyżej 5 tys. zł netto. Z kolei Adam Bodnar był najczęściej krytykowany przez mężczyzn oraz mieszkańców małych miast. Leszczyna zebrała najwięcej negatywnych głosów od młodych dorosłych w wieku 25-34 i osób z niższymi dochodami.
Na dalszych miejscach w zestawieniu znaleźli się: minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski (3 proc.), minister sportu i turystyki Sławomir Nitras (3,1 proc.), wicepremier, minister obrony narodowej Władysław Kosiniak-Kamysz (4,1 proc.) oraz minister klimatu i środowiska Paulina Hennig-Kloska (5,5 proc.). Najrzadziej krytykowani byli minister ds. UE oraz rzecznik rządu Adam Szłapka i minister kultury i dziedzictwa narodowego Hanna Wróblewska – po 0,8 proc. głosów.
Donald Tusk jeszcze nie wskazał swoich faworytów
Premier Donald Tusk zapowiedział na lipiec rekonstrukcję rządu, która ma objąć zarówno zmiany personalne, jak i strukturalne. Podczas ubiegłotygodniowej konferencji prasowej, na której oficjalnie przedstawił rzecznika swojego rządu, potwierdził, że planowane jest łączenie niektórych ministerstw, jeśli będzie to uzasadnione z punktu widzenia efektywności działania.
Pytany o przyszłość konkretnych ministrów, takich jak Barbara Nowacka czy Sławomir Nitras, premier unikał jednoznacznych deklaracji, mówiąc tylko: "Niech nikt nie śpi spokojnie". Podkreślił przy tym, że jeśli byłby poważnie niezadowolony z pracy któregoś z ministrów, to zmiany nastąpiłyby wcześniej, bez czekania na rekonstrukcję.
Tusk zaznaczył, że zmiany będą wynikiem wspólnych ustaleń w ramach koalicji, a ich celem ma być stworzenie sprawniejszego i bardziej dynamicznego rządu.