Zmiany w szpitalu w Oleśnicy. Chodzi o Gizelę Jagielską
Początkowo w sieci pojawiły się błędne informacje, jakoby Jagielska zrezygnowała zupełnie z pracy w szpitalu. Lekarka opublikowała jednak komunikat, w którym zaprzecza tym doniesieniom.
– Nie jest prawdą, że odchodzę ze szpitala. Rezygnuję jedynie z niektórych funkcji – powiedziała w krótkim nagraniu zamieszczonym w mediach społecznościowych.
– Absolutnie nie ma to nic wspólnego, żebym przestała walczyć o prawa kobiet, wykonywała aborcje, które są zgodne z polskim prawem i które są uzasadnione. Dalej tu jestem, może forma trochę się zmieni, ale wszystkim wyjdzie to na dobre – powiedziała.
Aborcja w dziewiątym miesiącu ciąży
O Jagielskiej zrobiło się głośno kilka miesięcy temu, gdy zabiła chłopca, który był w 37. tygodniu życia prenatalnego. Ginekolog wbiła w serce dziecka igłę z zastrzykiem chlorku potasu. Sprawa wywołała ogólnopolskie oburzenie. Prokuratura wszczęła śledztwo w sprawie wykonania nielegalnej aborcji. Lekarka nie ma sobie nic do zarzucenia. Nie ukrywa też, że nie zamierza poprzestawać na tych praktykach.
Interwencję w szpitalu w Oleśnicy podjęli europoseł Grzegorz Braun oraz poseł Roman Fritz z Konfederacji Korony Polskiej. Braun wtargnął na oddział i zamknął się w pomieszczeniu administracyjnym z lekarką, uniemożliwiając jej wykonywanie obowiązków służbowych. Doszło do awantury i przepychanek. Wezwano policję.
Jagielska nie udzieliła pomocy wcześniakowi. "Czekamy, aż umrze"
W maju Gizela Jagielska przyznała, że nie udzieliła pomocy wcześniakowi, którego próbowała wcześniej pozbawić życia poprzez aborcję metodą wywołania przedwczesnego porodu.
– Był krótki moment, kiedy nie stosowaliśmy chlorku potasu. Byłam przy jednej takiej aborcji w 26. tygodniu. Matka nie chciała, by to się odbyło bez podania chlorku potasu, ale my nie byliśmy jeszcze pewni, co możemy, a czego nie. I powiem tak: ani ja, ani nikt z mojego personelu nigdy więcej nie chcielibyśmy w czymś takim uczestniczyć. Jak to wtedy wygląda? Dziecko się rodzi i czekamy, aż umrze. Zapewniamy mu oczywiście postępowanie paliatywne. Ale tamta sytuacja tylko utwierdziła nas w przekonaniu, że nie możemy tak robić. Nie po to kobiety do nas przychodzą – przyznała w wywiadzie dla "Wysokich Obcasów" ginekolog Gizela Jagielska, wicedyrektor szpitala w Oleśnicy (woj. dolnośląskie).