• Autor:Sławomir Cenckiewicz

Stołeczne Biuro Służby Bezpieczeństwa czy Zarządzania Kryzysowego?

Dodano:
Dr hab. Sławomir Cenckiewicz Źródło: PAP / Tomasz Gzell
Opisana przeze mnie w ostatnim czasie sprawa służby ppor. Ewy Gawor w komunistycznym MSW stała się dla mnie interesującym przyczynkiem do bliższego zainteresowania się obsadą personalną kierowanego przez nią Biura Bezpieczeństwa i Zarządzania Kryzysowego Urzędu Miasta Stołecznego Warszawy (BBiZK).

Moi rozmówcy w warszawskiego Ratusza oraz osoby zaangażowane w organizację marszu Powstania Warszawskiego 1 sierpnia br. zgodnie informowali, że w podjęcie decyzji o natychmiastowym rozwiązaniu marszu (nr MV/5310/ZG/1/2018) – poza dyrektor Biura Bezpieczeństwa i Zarządzania Kryzysowego Ewą Gawor (która sporządziła pisemne uzasadnienie decyzji w dniu 3 sierpnia br.) – zaangażowany był Jarosław Michoń, straszy specjalista w BBiZK.

Jarosław Michoń - dokumenty

Jarosław Michoń (ur. 23 kwietnia 1963 r.) „legendowany” jest w urzędzie wyłącznie jako były policjant. Nie jest to jednak pełna prawda o przeszłości Michonia. Wprawdzie po 1990 r. został on policjantem, ale swoją karierę zaczynał w ZOMO w stanie wojennym (w ramach zasadniczej służby wojskowej). Z jego akt przechowywanych w IPN wynika, że podanie o przyjęcie do MO złożył 8 lipca 1982 r., przyjęty do służby w ZOMO Komendy Stołecznej MO został w dniu 5 października 1982 r., zaś ślubowanie funkcjonariusza MO złożył 24 października 1982 r.

Jarosław Michoń - dokumenty

Ale na tym nie koniec! 28 lipca 1984 r. Michoń zwrócił się z prośbą o możliwość pracy w SB! Decyzję o przyjęciu go do bezpieki – i to w antykościelnym Wydziale IV Stołecznego Urzędu Spraw Wewnętrznych – podjął sam szef warszawskiej SB płk Tadeusz Szczygieł (w latach 1985-1989 szef Departamentu IV MSW). Michoń pracował – jak sam napisał – „po zagadnieniu gospodarki żywnościowej” czyli mówiąc żargonem bezpieki w „świńskim wywiadzie” (pion IV SB zajmował się związkami wyznaniowymi i rolnictwem). Zaniepokojony reformą bezpieczniackiej IV po zabójstwie ks. Jerzego Popiełuszki (rozdzielono pion walki z Kościołem i pion rolniczy tworząc dwa Departamenty MSW: IV i VI) Michoń chciał w dalszym ciągu pozostać w „świńskim wywiadzie”. Szczygieł jednak pozostawił go Wydziale IV SUSW i skierował do Wyższej Szkoły Oficerskiej im. F. Dzierżyńskiego w Legionowie do szkoły chorążych. Michoń został kapralem MO i funkcjonariuszem stałym SUSW.

SB w dalszym ciągu inwestowała w swojego młodego funkcjonariusza i tym razem skierowała Jarosława Michonia na studia w Wyższej Szkoły Oficerskiej im. F. Dzierżyńskiego w Legionowie. Dał się tam poznać jako wyróżniający student: „cechuje go umiejętność poprawnej oceny poszczególnych zjawisk i faktów operacyjnych. (…) W swoim postępowaniu kierował się zawsze regulaminem szkoły i zasadami pracownika SB. (…) Jako kandydat PZPR ze zrozumieniem i zaangażowaniem wykonywał stawiane mu zadania partyjne. Aktywnie uczestniczył w życiu organizacji młodzieżowej [ZSMP]. (…) Biorąc pod uwagę jego dotychczasowe postepowanie, wyniki w nauce a także posiadane przez niego cechy charakteru i osobowości należy wnioskować, że będzie dobrym samodzielnym pracownikiem operacyjnym SB”.

W 1988 r. Michoń obronił w Legionowie pracę dyplomową przygotowaną pod kierunkiem kpt. mgr. inż. Janusza Celucha zatytułowaną „Wpływ czynników emocjonalnych i psycho-fizycznych podczas realizacji tajnego przeszukania”.

Jarosław Michoń - dokumenty

Fascynacje pracą operacyjną i wykorzystywanie w niej techniki sprawiły, że świeżo upieczony podporucznik Michoń marzył o pracy w Departamencie Techniki MSW. Trafił jednak do zajmującego się sferą gospodarczą Wydziału V-2 SUSW. Upadek komunizmu postawił Michonia przed problemem weryfikacji. Skorzystał z możliwości ucieczki do powstającej w oparciu o zasoby MO i SB policji. 31 lipca 1990 r. pożegnał się z bezpieką a już w sierpniu 1990 r. ppor. Jarosław Michoń zapadła decyzja w sprawie przyjęcia do policji. Po latach ukrył się w Biurze Bezpieczeństwa i Zarządzania Kryzysowego Urzędu Miasta Stołecznego Warszawy.

Ale Michoń nie jest jedynym SB-ekiem zatrudnionym przez Ewę Gawor w stołecznym Ratuszu. Pracuje tam również Andrzej Szymaniak (ur. 26 stycznia 1962 r.) – naczelnik Wydziału Operatorów Numerów Alarmowych w Biurze Bezpieczeństwa i Zarządzania Kryzysowego Urzędu Miasta Stołecznego Warszawy. Jego kariera jest bardzo podobna do opisanej wcześniej drogi zawodowej Michonia.

Szymaniak zanim trafił do SB również służył w stołecznej ZOMO w ramach zasadniczej służby wojskowej (przyjęty 12 stycznia 1983 r., ślubowanie funkcjonariusza MO złożył w dniu 20 marca 1983 r.). Już w grudniu 1983 r. Szymaniak zwrócił się do przełożonych z prośbą o możliwość studiowania w Wyższej Szkole Oficerskiej im. F. Dzierżyńskiego w Legionowie (w podaniu nazwał ją „Wyższą Szkołą Oficerską Służby Bezpieczeństwa w Legionowie).

W WSO w Legionowie studiował w latach 1984-1987. Wykazał się tam zrozumieniem praktyki operacyjnej. Interesowała go walka z „elementami antysocjalistycznymi” stąd przygotował pracę o „Działalności politycznej Konfederacji Polski Niepodległej w latach 1982-1985” (pod kierunkiem por. mgr. Jacka Kamińskiego).

Andrzej Szymaniak - dokumenty

Nieprzypadkowo ppor. Szymaniak trafił później (w lipcu 1987 r.) do Wydziału III-2 SB w Warszawie, który zajmował się rozpracowaniem ruchów antykomunistycznych, w tym m. in. KPN! „Na kontakcie posiada 2 tajnych współpracowników i prowadzi samodzielnie 5 spraw operacyjnych. Jest funkcjonariuszem pracowitym, wykazującym dużo odpowiedzialności za prawidłowe prowadzenie spraw, wykazuje dużo własnej inicjatywy. (…) Bierze aktywny udział w zabezpieczaniu różnego typu nielegalnych imprez organizowanych przez PPS i inne struktury. (…) Popiera linię polityczną Partii” – czytamy w opinii służbowej z 1988 r.

Po epizodzie transformacji wydziałów operacyjnych SB w nowy Wydział Ochrony Konstytucyjnego Porządku Państwa ppor. Andrzej Szymaniak został… podkomisarzem policji skąd później trafił pod skrzydła Ewy Gawor w Biurze Bezpieczeństwa i Zarządzania Kryzysowego.

Andrzej Szymaniak - dokumenty

Opisane przypadki funkcjonariuszy SB w stołecznym Ratuszu nie są jedynie. Dzisiaj staje się coraz bardziej jasne, że Ewa Gawor uczyniła z Biura Bezpieczeństwa i Zarządzania Kryzysowego Urzędu Miasta Stołecznego Warszawy przechowalnię dla ludzi SB, którzy nigdy nie powinni odpowiadać za bezpieczeństwo stolicy i jej mieszkańców.

„Raz sierpem, raz młotem, czerwoną hołotę”! Precz z komuną!

Źródło: DoRzeczy.pl
Polecamy
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...