Terlikowski: Zarzuty byłego nuncjusza w USA muszą być dogłębnie wyjaśnione
Tomasz Terlikowski odniósł się do listu abp. Carlo Maria Viganò, który zarzucił, że papież Franciszek wiedział o przypadkach molestowań, jakich miał dopuszczać się kardynał Theodore McCarrick. Według arcybiskupa Viganò, papież miał chronić kardynała.
– Zarzuty, które formułuje arcybiskup są bardzo poważne. Odnoszą się do papieża Franciszka, wysokich urzędników kurii rzymskiej, hierarchii amerykańskiej. Jeśli te zarzuty są nieprawdziwe, to trzeba przedstawić na to dowody. Jeśli są prawdziwe, to trzeba wyciągnąć konsekwencje – mówi Tomasz Terlikowski.
– Nie może to być zostawione tak, że nie będziemy wiedzieli o co chodzi. Jeśli zarzuty są nieprawdziwe, to oczywiście ksiądz arcybiskup popełnił kościelne, ludzkie i moralne samobójstwo. Trudno sobie wyobrazić, by ktoś się porwał na coś takiego. Ale możemy sobie wyobrazić i taką sytuację – mówi filozof i publicysta.
– Jedno nie ulega wątpliwości. Jakaś forma bardzo ostrego starcia wewnątrz Stolicy Apostolskiej się odbywa. Druga rzecz, nie odnosząc się do kwestii całościowej tych oskarżeń, bo nie mamy narzędzi by je weryfikować, wiadomo, że w ciągu pontyfikatu i Jana Pawła II, i Benedykta XVI i tego pontyfikatu były pewne rzeczy tuszowane, także na poziomie Stolicy Apostolskiej. Były już sytuacje, gdy papież Franciszek odstępował od kar nałożonych przez Benedykta XVI i powoływał ludzi oskarżanych w tych sprawach na ważne stanowiska – mówi dr Tomasz Terlikowski.
Filozof i publicysta odniósł się też do przypuszczeń, że pewna część hierarchii wybrała Franciszka papieżem licząc na pewną ochronę. – To byłoby już bardzo poważne oskarżenie. Aby taką tezę stawiać, trzeba by było mieć pewność, że większa część tych zarzutów z listu arcybiskupa jest prawdziwa. Ale – jeśli okaże się, że odpowiedzią na list będzie milczenie, jeśli nie będą wysuwane konsekwencje wobec tych, o których wiemy, że powinny być wyciągnięte, wówczas będzie to przyznanie racji arcybiskupowi.
Wtedy będzie można formułować tak ostre tezy, że kto wie, czy kardynał Bergoglio nie został wybrany po to, by pewne rzeczy wyciszyć – mówi dr Tomasz Terlikowski. – Gdyby tak było, mielibyśmy smutny dowód na to, że walka z przestępstwami seksualnymi to tylko słowa. Ale nawet gdyby tak się okazało, to Kościół nie takie rzeczy przeżył. Również na poziomie papiestwa – podsumowuje Tomasz Terlikowski.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.