• Autor:Maciej Pieczyński

„Polacy nie chcą się przyznać do winy”

Dodano:
Wrakowisko w Smoleńsku Źródło: PAP/EPA/SERGEI CHIRIKOV
JAK NAS PISZĄ NA WSCHODZIE || Rosyjski ekspert ds. lotnictwa kpi ze sprawy Smoleńska. Sarkastycznie sugeruje, że polscy śledczy na wraku tupolewa będą szukać śladów nowiczoka, bo „to teraz modne”.

Roman Gusarow jest redaktorem naczelnym poświęconego lotnictwu branżowego portalu Avia.ru. Jako ekspert wypowiada się zarówno w prokremlowskich, jak i w opozycyjnych mediach. Kilka dni temu w rozmowie z portalem „Moskowskij Komsomolec” skomentował polskie stanowisko w sprawie katastrofy smoleńskiej. Jak wiadomo, Komitet Śledczy Federacji Rosyjskiej zgodził się na udział polskich prokuratorów podczas dodatkowych badań wraku tupolewa w dniach 3-7 września. Zdaniem Gusarowa wszelkie ślady ewentualnego zamachu wciąż jeszcze można znaleźć na szczątkach samolotu. Ekspert uważa jednak, że polscy śledczy nie znajdą niczego, czego by wcześniej nie znaleźli śledczy rosyjscy. Na uwagę przeprowadzającego wywiad dziennikarza, że „Polacy przejawiają nadzwyczajny upór” w dopominaniu się o powtórne zbadanie wraku, Gusarow odpowiedział: „Dla Polski to była ogromna tragedia (…) I oni nijak nie mogą się pogodzić z faktem, że sami ponoszą winę za to, co się stało. W grę wchodzi aspekt polityczny: ciężko jest im przyznać, że Rosja nie ma z tym nic wspólnego. Ciężko jest im przyznać się do winy, kiedy mogą ją zrzucić na Rosjan, których i tak zawsze i o wszystko obwiniają”. Według Gusarowa, „znana wszystkim polska duma narodowa” nie pozwala Polakom przyznać się do jakiegokolwiek błędu. Ekspert ds. lotnictwa ekspertem ds. polskiej mentalności może jednak czuć się tylko połowicznie. Bo przecież odwrotną stroną polskiej dumy są polskie kompleksy i chęć przepraszania za wszystko, co polskie. Natomiast sama nieumiejętność przyznawania się do własnych win to raczej immanentna część rosyjskiej mentalności…

Na pytanie, czy nie ma wątpliwości co do tego, że to Polacy są winni katastrofy, Gusarow odpowiada: „Rosja nikogo nie obwinia. Przecież to jest tragedia, która tylko pośrednio dotknęła Rosji. To jest przede wszystkim polska tragedia. Winę za nią ponosi wyłącznie polska władza. To wina tego wyścigu przedwyborczego, w którym uczestniczył Lech Kaczyński”.

Dalej ekspert powtarza dziś mocno dyskusyjne i poddawane pod wątpliwość nie tylko przez komisję Antoniego Macierewicza, ogólnie znane ustalenia rosyjskiego śledztwa, dodając do tego kalki kremlowskiej propagandy: „Jak wiadomo, Rosja proponowała Polakom nie lądować w Smoleńsku, tylko w Mińsku. Uprzedzano ich o złej pogodzie. Ale my nie mogliśmy im zabronić lądowania (…) Decyzję zawsze podejmuje pilot. A na niego działała presja przełożonych – generał był w kabinie. On rozkazał lądować, mimo że piloci nie byli na to gotowi w takich warunkach, na takim lotnisku. Wiadomo, dlaczego im się tak spieszyło. To było przed wyborami, prezydent nie chciał się spóźnić na transmisję na żywo z obchodów. Generalnie, miał być dobry PR, a wyszła tragedia”. Gusarow dodaje: „Określone kręgi polityczne w Polsce i część polskiego społeczeństwa nie mogą tego wszystkiego przyjąć do wiadomości i wciąż szukają rosyjskiego śladu. Do tej pory pojawiają się różne medialne wrzutki – te wszystkie historie o tym, jakoby w samolocie był jakiś ładunek wybuchowy, o tym, że nasi funkcjonariusze dobijali rannych”. W odpowiedzi na pytanie, czy podczas wrześniowych badań w Smoleńsku polscy śledczy nadal będą szukać rosyjskiego śladu, Gusarow ironizował: „Można powiedzieć, że teraz będą szukać śladów nowiczoka, bo teraz to modne określenie na słynny „rosyjski ślad””.

Źródło: DoRzeczy.pl
Polecamy
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...