"Cztery godziny brutalnych ataków". Sędzia, która zakpiła z Bodnara, przesłuchana w prokuraturze
1 lipca na posiedzeniu całej Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych Sąd Najwyższy podjął uchwałę o stwierdzeniu ważności wyborów prezydenckich.
W rozprawie uczestniczył prokurator generalny Adam Bodnar, który argumentował złożony przez siebie wniosek o to, aby wyłączyć ze składu orzekającego wszystkich sędziów Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych. Rzecz dotyczy forsowanej m.in. przez ministra Bodnara i część prawników tezy jakoby Izba Kontroli SN w rozumieniu prawa nie była sądem.
Jednym z istotnych momentów rozprawy było pytanie, jakie sędzia Maria Szczepaniec miała do ministra Bodnara.
– W wyborach do Sejmu i Senat uzyskał pan mandat senatora. Przypomnę, że ważność tamtych wyborów stwierdzała nasza izba. W związku z tym mam do pana pytanie, czy czuje się pan wadliwie wybranych senatorem? Neosenatorem? Wówczas pan nie protestował – zwróciła uwagę.
Prokurator generalny nie odpowiedział wprost na to pytanie, wskazując, że zagadnienie to nie jest przedmiotem rozprawy.
Sędzia przesłuchana
Jak donosi portal niezalezna.pl, w poniedziałek odbyło się przesłuchanie sędzi w związku z postępowaniem na wniosek sędziego Waldemara Żurka, który uważa, że Szczepaniec przywłaszczyła sobie funkcję sędziego SN. Jak relacjonowała kobieta, przesłuchanie miało odbywać się z naruszeniem zasad.
– To były cztery godziny brutalnych, opresyjnych ataków. (…) Nie umożliwiono mi swobodnego wypowiedzenia się, o którym stanowi art. 171 Kodeksu postępowania karnego, a moje odpowiedzi były notorycznie komentowane przez panią prokurator (...) Odbieram to jako formę represji. Odwetu za słowa, które wypowiedziałem do ministra Bodnara podczas jawnego posiedzenia ws. ważności wyborów – powiedziała w rozmowie z portalem.