Miał przynieść 50 mld zł dochodu. Strategiczny projekt na wschodzie Polski stoi w miejscu
Terminal w Małaszewiczach to znajdujący się w województwie lubelskim hub przeładunkowy, który jest częścią korytarza transportowego Europa Zachodnia – Azja Wschodnia i Centralna oraz integralną częścią Nowego Jedwabnego Szlaku. To równocześnie największy w Europie suchy port przeładunkowy o znaczeniu międzykontynentalnym o miesięcznej zdolności przeładunkowej wynoszącej 300 tys. ton. Obiekt znajduje się w bezpośrednim sąsiedztwie z Białorusią, na przejściu granicznym Terespol-Brest.
Wchodzący w skład kompleksu suchy port miał zostać rozbudowany. Jak jednak donosi serwis internetowy "Tygodnika Podlaskiego”, rząd Donalda Tuska ma wycofywać się z planów poprzedników i zaniechać prac inwestycyjnych.
– Kolejna zwłoka. Czas ucieka, a z nim dochody budżetu. Mam nadzieję, że osoby odpowiedzialne za te zaniechania i kłamstwa poniosą wkrótce konsekwencje – powiedział w rozmowie z serwisem senator Grzegorz Bierecki z PiS.
Opóźnienia w projekcie
Aby rozbudowa mogła ruszyć, konieczne jest przejęcie spółki Cargotor przez PKP PLK. Niedawno PKP Cargo oraz PKP PLK podpisały aneks do listu intencyjnego w tej sprawie. Zapis zobowiązuje oba podmioty do rozstrzygnięcia spawy przejęcia do 30 września. Co ważne jednak, w dokumencie zawarto klauzulę umożliwiającą obu spółkom wycofanie się z przejęcie do końca października tego roku. Warto wskazać, że termin przejęcia Cargotor był już kilkukrotnie przekładany.
Ustawa umożliwiająca rozbudowę portu została przyjęta przez Zjednoczoną Prawicę. Po przejęciu władzy rząd Donalda Tuska de facto zamroził projekt, najpierw zarządzając audyt, a potem nie potrafiąc przezwyciężyć przeszkód formalnych. Według szacunków ekspertów, w ciąg pierwszych dziesięciu lat działania rozbudowany hub w Małaszewiczach miałby przynieść do budżetu państwa ok. 50 mld złotych.