Zmiany w Instytucie Pileckiego. Ruchniewicz odwołał dyrektor oddziału w Berlinie
W oficjalnym oświadczeniu przekazano, że Hanna Radziejowska została odwołana ze stanowiska kierownika Oddziału Instytutu Pileckiego w Berlinie "z powodów obiektywnych".
W komunikacie poinformowano, że ostatnie działania Hanny Radziejowskiej poważnie podważyły zaufanie u pracodawcy.
"Przedstawiane przez nią w mediach społecznościowych oraz mediach tradycyjnych nadinterpretacje i insynuacje, co do realizowanych przez Instytut projektów, stanowią przekroczenie norm i relacji pracownik-pracodawca. W szczególności, gdy udostępnianie osobom trzecim wewnętrznej korespondencji, czy swoich obaw na temat działalności Instytutu następuje bez omówienia ich wcześniej wewnętrznie" – czytamy.
Nowa osoba pełniąca obowiązki kierownika oddziału w Berlinie ma zostać przedstawiona w przyszłym tygodniu.
Radziejowska alarmowała ws. planów Ruchniewicza
Kilka dni temu pof. Krzysztof Ruchniewicz, dyrektor Instytutu Pileckiego, stracił stanowisko pełnomocnika MSZ do spraw polsko-niemieckiej współpracy społecznej i przygranicznej. W wydanym przez resort spraw zagranicznych komunikacie czytamy, że zajmowane przez prof. Ruchniewicza stanowisko zostało zlikwidowane.
Decyzja ministra Radosława Sikorskiego nastąpiła po skandalu, jaki wybuchł we wtorek za sprawą informacji ujawnionych przez "Rzeczpospolitą". Dziennik podał, że pod koniec lipca szefowa oddziału Instytutu Pileckiego w Berlinie Hanna Radziejowska zaalarmowała nową minister kultury Martę Cieńkowską oraz charge d'affaires polskiej ambasady w Berlinie Jana Tombińskiego w sprawie planów prof. Krzysztofa Ruchniewicza. Prezes Instytutu Pileckiego "oczekiwał przygotowania cyklu seminariów i zaproponował m.in. przygotowanie seminarium poświęconego zwrotom dóbr kultury przez Polskę na rzecz Niemiec, Ukrainy, Białorusi, Łotwy oraz mienia prywatnego należącego do osób pochodzenia żydowskiego".
"Jeżeli chodzi o artykuł, to oświadczam, że informacje przekazane przez pracownicę instytutu są nieprawdą. Niczego takiego nie powiedziałem, co pan przypisuje mi w artykule. Nie domagam się zwrotu ani nie zabiegam o jakiś zwrot dóbr o takim statusie państwom trzecim. Tego nie wypowiedziałem w żaden sposób i tutaj chciałbym bardzo jasno wyrazić sprzeciw" – przekonuje Ruchniewicz w rozmowie z "Rz".