Kanapą w PiS. Czyli zaklinanie rzeczywistości Barbary Nowackiej

Dodano:
Pełnomocniczka Komitetu "Ratujmy Kobiety 2017" Barbara Nowacka Źródło: PAP / fot. Jakub Kamiński
Barbara Nowacka, przewodnicząca kanapowej Inicjatywy Polska w wywiadzie dla „Gazety Wyborczej” usiłuje przekonać, że w sojuszu z liberałami będzie realizować program lewicy i wrażliwości społecznej. Sojusz ten mocno skrytykował w „Super Expressie” lewicowy publicysta tej gazety.

Nowacka, udzieliła wywiadu Agnieszce Kublik w „Gazecie Wyborczej”. Przekonuje w nim, że to w sojuszu z liberałami może realizować lewicowy program. Chce to robić z organizacjami, których zarówno przekonania, jak i przede wszystkim działania z lewicową (w sensie socjalnym) wrażliwością społeczną nie miały nic wspólnego.

Skutkiem koalicji Inicjatywy Nowackiej z PO i Nowoczesną będzie „Porażka PiS, co jest fundamentem odbudowy demokracji w Polsce. A to z kolei jest fundamentem do stworzenia państwa sprawiedliwego, czyli takiego, które ogląda się na najsłabszych, by im pomagać godnie funkcjonować w społeczeństwie” – przekonuje lewicowa działaczka.

Idąc tym tokiem rozumowania odsunąć PiS od władzy nie byłyby w stanie formacje liberalne – PO (ok. 30 proc. w sondażach), czy Nowoczesna (na granicy progu wyborczego). Mogą to zrobić dopiero w sojuszu z ugrupowaniem, o którym mało kto słyszał, i które w sondażach nie jest w ogóle brane pod uwagę.

Jednocześnie – biorąc słowa Nowackiej na poważnie – kanapowe ugrupowanko, które w dodatku po zawarciu koalicji z PO i Nowoczesną podzieliło się, ma sprawić, że Grzegorz Schetyna, Katarzyna Lubnauer, a może pod ich wpływem Janusz Lewandowski i Leszek Balcerowicz staną się z miejsca lewicowymi rzecznikami najuboższych.

Chyba, że chodzi jedynie o lewicowość ideologiczną. Bo przecież jako przykład wrażliwości społecznej Nowacka podaje też „wolne od klauzuli sumienia gabinety ginekologiczne oraz apteki”. Celem nadrzędnym jest jednak odsunięcie Prawa i Sprawiedliwości od władzy i przywrócenie państwa prawa.

„U nas dyskusja, kto jest lewicą, a kto nie jest, zabija lewicę. Bo ona wyłącznie dyskutuje o nazwach, a nie działa, nie udowadnia swojej skuteczności. Politycy lewicy wzajemnie się atakują, wyliczając, ile w nich lewicowości. A ja się zastanawiam, co oni takiego lewicowego zrobili oprócz nazwania się lewicą. Ja wolę 50 tys. darmowych posiłków dla dzieci w Łodzi niż to, że mnie pan Czarzasty nazwie lewicą” – oświadczyła Nowacka.

Konwencji PO, Nowoczesnej i ugrupowania Nowackiej przyjrzał się też Tomasz Walczak w „Super Expressie”. Znany z lewicowych przekonań publicysta wypunktował naiwność myślenia Barbary Nowackiej:

„Skupiła się na prawach reprodukcyjnych, prawach kobiet, świeckości państwa i obrony demokracji. Wszystko to, oczywiście, ważkie problemy, ale te kwestie już w KO były obecne i bez Barbary Nowackiej, a ich rzecznikiem jest Nowoczesna. Zabrakło równie żarliwej obrony praw pracowniczych oraz postulatów wzmocnienia pracy względem kapitału, rozbudowy państwa dobrobytu, wprowadzenia podatków progresywnych, walki z nierównościami – czyli tego wszystkiego, co stanowi trzon społecznej opowieści lewicy” – pisze publicysta.

„Akces Barbary Nowackiej nie stanowi więc żadnej jakościowej zmiany w opozycyjnym Froncie Jedności Narodu. Będzie ona jedynie listkiem figowym dla tradycyjnej liberalnej doktryny, przypudrowanej z lekka światopoglądowym liberalizmem, wspólnym dla lewicy i wolnościowców” – pisze Walczak.

I dodaje, że również ów światopoglądowy liberalizm nie musi być przekonujący: „Silnie rzucona przez Grzegorza Schetynę konserwatywna kotwica nadal będzie trzymać KO po prawej stronie spektrum sceny politycznej. Barbara Nowacka nic tu nie zmieni, choć od soboty czytam peany wielu medialnych kiboli anty-PiS, którzy mimo kolejnych rozczarować znów chcą widzieć w PO i przybudówkach prawdziwie progresywną formację" – czytamy w "Super Expressie".

Źródło: Gazeta Wyborcza / "Super Express"
Polecamy
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...