Deportacja lub więzienie. Grecja zaostrza politykę migracyjną
Zgodnie z nowym prawem osoby, którym odmówiono prawa do azylu, będą musiały opuścić kraj w ciągu 14 dni. W przeciwnym razie grozi im kara od dwóch do pięciu lat więzienia.
"Państwo greckie was nie akceptuje"
– Oni muszą znać konsekwencje. Ci, którzy mówili im, że Grecja będzie przyjazna, oszukali ich – powiedział grecki minister ds. migracji Thanos Plevris. – Przesłanie jest jasne: jeśli wasz wniosek o azyl zostanie odrzucony, macie dwie możliwości. Albo pójdziecie do więzienia, albo wrócicie do ojczyzny. Państwo greckie was nie akceptuje. Nie jesteście mile widziani – dodał.
Zaostrzone przepisy obejmują również osoby przybywające bez dokumentów – mogą trafić do aresztu nawet na 24 miesiące. Migranci, którzy przebywają w Grecji od co najmniej siedmiu lat, nie będą mogli zalegalizować swojego pobytu, a osoby uznane za winne nielegalnej migracji będą musiały zapłacić grzywnę w wysokości 10 tys. euro.
Decyzje obecnych władz państwa nie spotkały się z poparciem całego grecnkiego środowiska politycznego. Poprzedni minister ds. migracji, Dmitris Kairidis, ostrzegł, że nowe prawo może zagrozić greckiej gospodarce. – Grecja musi nie tylko zwalczać nielegalną migrację, ale także zachęcać do legalnej migracji, zgodnie z potrzebami swojej rozwijającej się gospodarki – podkreślił.
Zaczęło się od wstrzymania rozpatrywania wniosków azylowych
Dwa miesiące temu premier Kyriakos Mitsotakis ogłosił 90-dniowe wstrzymanie rozpatrywania wniosków o azyl. Decyzja, jak zapewniały wówczas greckie władze, wynikała z gwałtownego wzrostu liczby migrantów docierających do Grecji. Ten z kolei był spowodowany zmianą szlaków przemytniczych: coraz więcej osób, głównie z Erytrei, Sudanu, Jemenu i Pakistanu, wybierało trasę ze wschodniej Libii, unikając zaostrzonych kontroli na tradycyjnych trasach z zachodniej części tego kraju.
Na sytuację wpływał także narastający spór dyplomatyczny między Grecją a Libią. Władze wschodniej Libii odmówiły wjazdu greckiemu ministrowi ds. migracji oraz europejskim urzędnikom, którzy wcześniej odwiedzili Trypolis, stolicę zachodniej Libii. Napięcia wzmocniły też greckie plany eksploracji złóż ropy i gazu na południe od Krety, które obie administracje libijskie uznały za naruszenie swoich wód terytorialnych, w odpowiedzi na co, Ateny zapowiedziały rozmieszczenie greckich okrętów wojennych w pobliżu libijskich wód, jako ostrzeżenie dla przemytników i sygnał, że kontrola nad przekraczaniem granicy leży po stronie Grecji, a nie zorganizowanych grup przestępczych.