Drony nad Polską, czyli znów miałem rację
Dzisiaj dostajemy informacje o niesprecyzowanej liczbie dronów, najpewniej – choć nie zostało to potwierdzone – rosyjskich lub białoruskich, które naruszyły polską przestrzeń powietrzną i zostały zestrzelone przez polskie siły powietrzne. Jeden uderzył w dom na Lubelszczyźnie. Sam sposób podawania tych informacji bywa nieodpowiedzialny i warto się nad tym przez moment zatrzymać. Przede wszystkim naruszenie przestrzeni powietrznej nie jest tym samym co atak. Polska czy szerzej natowska przestrzeń powietrzna była przez rosyjskie lotnictwo naruszana zapewne setki, może nawet tysiące razy – nie o każdym incydencie wiemy.
Nie dziwi mnie, że niektóre ukraińskie media piszą w tym kontekście o „ataku na Polskę”. Ukraińcy praktycznie od pierwszych tygodni wojny starali się wciągnąć Polskę do wojny i bezwzględnie wykorzystają – również poprzez sposób formułowanie informacji – każdą nadarzającą się okazję, aby pobudzić w naszym kraju panikę i przyczynić się do urabiania opinii publicznej oraz polityków, tak aby zwiększyć tolerancję dla wariantu czynnego włączenia się Polski do działań zbrojnych. Na ukraińską propagandę trzeba się po prostu uodpornić.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.