Nepal: Rośnie liczba ofiar antyrządowych protestów

Dodano:
Demonstranci podpalają przedmioty przed pałacem Singha Durbar, w którym mieszczą się budynki rządu i parlamentu, podczas gwałtownych protestów w Katmandu Źródło: PAP
Bilans ofiar antyrządowych protestów w Nepalu wzrósł do 30 osób – poinformował rzecznik armii Raja Ram Basnet.

Rannych zostało już ponad 1000 osób, a sytuacja w wielu częściach kraju pozostaje napięta.

Kryzys polityczny po dymisji premiera

Do eskalacji doszło po rezygnacji premiera KP Sharmy Oliego, którego rząd znalazł się pod presją masowych demonstracji. Trwają rozmowy w sprawie powołania tymczasowego gabinetu. Według nepalskich mediów, jednym z głównych nazwisk w dyskusji jest była przewodnicząca Sądu Najwyższego, Sushila Karki. Jej kandydatura zyskała poparcie środowisk prawniczych i części protestujących, jednak nie jest jedyną rozważaną opcją.

Demonstracje, które wybuchły po zablokowaniu portali społecznościowych, szybko przerodziły się w gwałtowne starcia. Wojsko wprowadziło dodatkowe patrole w dużych miastach i wokół budynków administracji państwowej. W niektórych regionach kraju wprowadzono godzinę policyjną.

Pokolenie Z na ulicach

Trzon protestów stanowią młodzi Nepalczycy z pokolenia Z. Oskarżają oni władze o brak perspektyw gospodarczych, wysokie bezrobocie i brak skutecznej walki z korupcją. Protestujący domagają się również większej wolności słowa i dostępu do mediów społecznościowych, które – jak twierdzą – są dla nich podstawowym narzędziem komunikacji.

W Katmandu podpalono parlament, Sąd Najwyższy i sąd antykorupcyjny, a także rezydencje obecnego i byłych premierów. W pożarze domu Jhalanatha Khanela zginęła jego żona, a minister finansów Bishnu Prasad Paudel został zaatakowany przez tłum. Premier KP Sharma Oli ogłosił dymisję i zapowiedział śledztwo oraz odszkodowania, jednak chaos narasta. Straty materialne liczone są w milionach dolarów, a płomienie dosięgły również największego koncernu prasowego Kantipur Publications.

Prezydent Ram Chandra Paudel wezwał dwa dni temu do "dialogu i powstrzymania przemocy", lecz jego apel nie znajduje posłuchu na ulicach. Wpływowy mer Katmandu Balen Shah jasno zadeklarował: "Nie dojdzie do rozmów bez rozwiązania parlamentu". Sytuacja wymknęła się spod kontroli do tego stopnia, że wojsko zapowiedziało przejęcie odpowiedzialności za bezpieczeństwo. – Rolą armii jest przywrócenie pokoju i harmonii w kraju. Apelujemy do całego narodu o współpracę – podkreślił generał Ashok Raj Sigdel.

Źródło: Wirtualna Polska
Polecamy
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...