Celem rosyjskich dronów było lotnisko w Rzeszowie? Nowe informacje z Niemiec

Dodano:
Wojsko USA na lotnisko Rzeszów-Jasionka Źródło: Wikimedia Commons
Pięć rosyjskich dronów leciało bezpośrednio w stronę bazy NATO w Polsce – podał niemiecki "Die Welt". Według "Spiegela" celem było lotnisko Rzeszów-Jasionka.

W nocy 10 września Rosja prawdopodobnie próbowała zaatakować bazę NATO w Polsce. Niektóre rosyjskie drony leciały w jej kierunku.

Według ustaleń "Die Welt", który powołuje się na wstępne dane NATO i polskich służb, w nocy z wtorku na środę pięć dronów zmierzało bezpośrednio w kierunku bazy Sojuszu, za pośrednictwem której na Ukrainę dociera pomoc wojskowa.

Trzy maszyny zostały zestrzelone przez holenderskie myśliwce F-35, a dwa kolejne spadły na ziemię w inny sposób – podała niemiecka gazeta.

Myśliwiec F-35 podczas tankowania w powietrzu

Celem było lotnisko w Rzeszowie?

Z kolei magazyn "Der Spiegel" napisał, że drony leciały w kierunku hubu logistycznego w Rzeszowie, a samoloty F-35 specjalnie na nie "polowały". Lotnisko w Rzeszowie jest jednym z najważniejszych węzłów dostaw broni dla Ukrainy – podkreślono w tekście.

– W tym momencie zakładamy, że drony z dużym prawdopodobieństwem celowo wtargnęły w przestrzeń powietrzną NATO – powiedział wysoki rangą oficer NATO.

Według tych doniesień, między północą a 6:30 rano w środę w polską przestrzeń powietrzną wleciało od 22 do 25 dronów, a sama ich liczba wyklucza przypadek.

Jak podkreśla "Die Welt", tego samego dnia około godziny 10:00 dwa inne rosyjskie drony wtargnęły w przestrzeń powietrzną Litwy. NATO podejrzewa, że Rosja w ten sposób testowała reakcję Sojuszu.

Armia USA wyładowuje sprzęt na lotnisku Rzeszów-Jasionka

Naruszenie polskiej przestrzeni powietrznej przez drony z Rosji. "Operacja szaszłyki"

Według ustaleń "Rzeczpospolitej", w nocnym naruszeniu polskiej przestrzeni powietrznej wykryto ponad 20, najpewniej 23 rosyjskie bezzałogowce, do których strzelały głównie holenderskie myśliwce F-35.

"Dziennik Gazeta Prawna" napisał, że Rosja prowadzi "operację szaszłyki", czyli grillowanie wschodniej flanki NATO za pomocą działań, które nie są klasyczną wojną.

"Rosji dziś nie zależy na wywołaniu wojny w tradycyjnym tego słowa znaczeniu. Chodzi o konfuzję. Zakłopotanie państwa, które nie wie, z czym tak naprawdę ma do czynienia. Jeśli dodamy do tego manewry wojskowe Zapad, w których siły rosyjsko-białoruskie ćwiczą zajęcie przesmyku suwalskiego, mamy pełny obraz teatru wygenerowanego przez Władimira Putina" – czytamy w "DGP".

Rosja zaprzeczyła, że planowała ataki na Polskę. Ministerstwo obrony w Moskwie oświadczyło, że  maksymalny zasięg użytych dronów nie przekracza 700 km. Strona rosyjska zgłosiła również gotowość do przeprowadzenia konsultacji z polskim MON.

Źródło: DoRzeczy.pl
Polecamy
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...