Lisicki o wezwaniu Sikorskiego: Powiedzieć "nieodpowiedzialność" to nic nie powiedzieć

Dodano:
Radosław Sikorski Źródło: PAP / Vladyslav Musiienko
Radosław Sikorski wezwał do strzelania z terytorium Polski do rosyjskich rakiet i dronów nad Ukrainą. Paweł Lisicki zwrócił uwagę, że oznaczałoby to przecież bezpośrednie włączenie się Polski w wojnę i to bez ochrony z art. 5 NATO.

Wicepremier, minister spraw zagranicznych mówił o tym w niemieckiej prasie. Jego zdaniem byłoby to "korzystne dla Polski".

Lisicki: Rząd wykorzystuje sytuację politycznie

W rozmowie z Łukaszem Jankowskim w Radio Wnet Paweł Lisicki zwrócił uwagę na to, że słowa Sikorskiego są radykalne. – Być może projekt jeszcze bardziej wyraźnego włączenia się Polski jest przygotowywany – ostrzegł.

– Można zadać inne pytanie – jaki jest inny pomysł obecnie rządzących, żeby dotrwać do końca kadencji? Zanim doszło do pojawienia się dronów, rząd był w kompletnej rozsypce. Nie miał żadnej koncepcji, żadnego pomysłu. Stąd mówię, że politycznie rząd wykorzystuje tę sytuację. Oczywiście w żadnym wypadku nie oznacza to, że za tym stoi, czy to przygotował – powiedział.

Lisicki powiedział, że patrząc na sprawę z punktu widzenia polskiej sceny politycznej, rząd premiera Tuska, który nie radzi sobie praktycznie z żadną sprawą, złapał się tematu dronów. – Wywija tymi dronami w sensie politycznym i w sensie medialnym. To jest oczywiste, bo w żadnej innej dziedzinie niczego nie może pokazać – ocenił publicysta. Jak dodał, rząd mocno stara się zyskać na tzw. efekcie flagi.

Powiedzieć "nieodpowiedzialność" to nic nie powiedzieć

Redaktor naczelny "Do Rzeczy" o wypowiedzi Sikorskiego mówił także w ważnym wywiadzie na youtubowym kanale "Do Rzeczy" dotyczącym oskarżeń o rzekomą prorosyjskość osób zadających niewygodne dla władzy pytania m.in. w sprawie rosyjskich dronów, które naruszyły przestrzeń powietrzną Polski.

– Słysząc takie opinie, mam wrażenie, że jeśli już używamy kategorii "agent" albo kategorii "rzecznik obcych sił", to ja dokładnie taką kategorią opisuję takie stanowisko. Takie stanowisko oznaczałoby, że Polska bezpośrednio włącza się do wojny na Ukrainie i to włącza się – pan Sikorski musi mieć tą wiedzę – nie będąc do tego kompletnie przygotowana – zwrócił uwagę.

Jak ktoś, kto ma minimum odpowiedzialności za własny naród, własne państwo, może głosić tego typu tezę? – zapytał, dodając, że chciałby też wiedzieć, na czym polegałaby "korzyść" dla Polski, o której mówił minister Sikorski, gdyby z naszego terytorium zaczęto strzelać do rosyjskich pocisków i dronów.

Lisicki przypomniał, że przecież wchodząc do wojny w taki sposób, Polska automatycznie pozbawiłaby się ochrony z art. 5 Traktatu o NATO, bo Sojusz jest organizacją obronną, czyli ma na celu ochronę swoich członków, kiedy oni zostaliby zaatakowani.

– To, co wyrabia pan Sikorski, to powiedzieć "nieodpowiedzialność", to nic nie powiedzieć – ocenił Paweł Lisicki.

Sikorski chce strzelania z Polski

Obecny szef MSZ nie pierwszy raz poruszył głoszoną przez Kijów koncepcję, by NATO zestrzeliwało rosyjskie drony i rakiety w ukraińskiej przestrzeni powietrznej z terytorium Polski. – Musimy się nad tym zastanowić. Technicznie my, jako NATO i UE, bylibyśmy w stanie to zrobić, ale nie jest to decyzja, którą Polska może podjąć sama, tylko wspólnie z sojusznikami – powiedział Sikorski w wywiadzie dla "Frankfurter Allgemeine Zeitung" (FAZ).

Miedwiediew: To oznaczałoby wojnę

Słowa Sikorskiego skomentował wiceprzewodniczący Rady Bezpieczeństwa Federacji Rosyjskiej Dmitrij Miedwiediew. "Wdrożenie prowokacyjnego pomysłu Kijowa i innych idiotów, aby stworzyć »strefę zakazu lotów nad Ukrainą« i pozwolenie krajom NATO na zestrzeliwanie naszych dronów będzie oznaczać tylko jedno: wojnę z Rosją" – ocenił były prezydent Rosji, cytowany przez agencję TASS.

Źródło: DoRzeczy.pl / Radio WNET / Frankfurter Allgemeine Zeitung / TASS
Polecamy
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...