Coraz bardziej niepokojące scenariusze. Służby badają sprawę kradzieży samochodu Tuska

Dodano:
Premier Donald Tusk Źródło: PAP / Andrzej Jackowski
Po kradzieży Lexusa należącego do rodziny premiera Donalda Tuska pojawiają się liczne wątpliwości dotyczące motywów i sposobu przeprowadzenia akcji.

Choć w związku ze sprawą zatrzymano 41-letniego Łukasza W., śledczy i służby przyznają, że wiele elementów "układanki" nie pasuje do typowych schematów przestępczych. Informacje podała "Rzeczpospolita".

Zatrzymany nie zajmował się wcześniej kradzieżą samochodów

Samochód skradziono z kameralnej uliczki w Sopocie w nocy z 9 na 10 września; kradzież została zgłoszona rano 10 września. Auto odnaleziono później na parkingu w dzielnicy Gdańsk-Kokoszki, około 20 kilometrów od miejsca kradzieży. Lexus nie nosił widocznych uszkodzeń, a jego otwarcie, jak ustalili dziennikarze, nastąpiło "błyskawicznie".

Zatrzymany na lotnisku w Gdańsku Łukasz W. nie przyznał się do zarzucanego czynu i odmówił składania wyjaśnień. Podejrzany miał także próbować wylotu z kraju do Bułgarii. Jak przekazuje "Rz", mężczyzna ma bogatą kartotekę — wyroki m.in. za oszustwa i uszkodzenia ciała — lecz jak podkreślają źródła, nie był dotąd związany ze środowiskiem wyspecjalizowanych złodziei samochodów i nie figurował wcześniej przy kradzieżach aut.

Sprawą zajmuje się Agencja bezpieczeństwa Wewnętrznego

To zestawienie okoliczności — nietypowy profil sprawcy, porzucenie luksusowego auta w rejonie zabudowanym oraz wybór ucieczki drogą lotniczą — wzbudza podejrzenia służb. Jak informuje "Rz", sprawę analizuje m.in. Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Funkcjonariusze zwracają uwagę, że kradzieże tego typu zwykle przeprowadzane są przez zhierarchizowane grupy dysponujące drogim sprzętem do obejścia systemów bezkluczykowych, a łup trafia pod konkretne zamówienie lub do tak zwanej dziupli.

W grę wchodzą różne wersje wydarzeń — od klasycznej operacji kryminalnej po hipotezy sugerujące, że zatrzymany mógł pełnić rolę "słupa", a sama kradzież była elementem szerszej akcji. Źródła cytowane przez dziennik mówią też o konieczności sprawdzenia scenariuszy, które mogłyby obejmować m.in. instalowanie podsłuchów, prowokacje uderzające w służby ochronne państwa lub działania obcych służb, choć prokuratura podkreśla, że z uwagi na dobro postępowania, nie ujawnia przyjętych wersji śledczych.

Jak podaje "Rzeczpospolita", Służba Ochrony Państwa ma wyciągać konsekwencje wewnętrzne po tej sprawie.

Źródło: Rzeczpospolita
Polecamy
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...