Zamykają stacje, ograniczają sprzedaż. Kryzys paliwowy w Rosji
Okupacyjne władze Krymu uspokajają mieszkańców, zapowiadając szybkie uzupełnienie zapasów. Szef lokalnej administracji Siergiej Aksionow zapewnił, że dostawy benzyny AI-95 zostaną przywrócone w ciągu dwóch dni, a AI-92 – w ciągu dwóch tygodni. Podobne komunikaty wydają władze Sewastopola, podkreślając, że transport publiczny i służby ratunkowe mają zabezpieczone rezerwy.
Coraz trudniejsza sytuacja
Jak donoszą media, w praktyce sytuacja na Krymie i w wielu regionach Rosji staje się coraz trudniejsza. Od połowy lata w całym kraju ubyło setek czynnych stacji paliw, a na południu Rosji sprzedaż wstrzymało już ponad 14 proc. punktów. Na niezależnych stacjach brakuje zapasów, a dostawy z rafinerii opóźniają się o wiele tygodni.
Źródłem kryzysu są m.in. ataki ukraińskich dronów na rosyjskie rafinerie i magazyny paliw, które obniżyły moce przerobowe o 17 proc. Do tego dochodzi rosnący eksport paliw – korzystny finansowo dla rosyjskich koncernów, ale pogłębiający braki na rynku wewnętrznym. Od początku roku ceny benzyny w Rosji wzrosły o 40–50 proc., co przekłada się na historycznie wysoki koszt tankowania w kraju posiadającym jedne z największych zasobów ropy na świecie.
Zakaz eksportu benzyny do końca września
W obliczu kryzysu rząd w Moskwie zdecydował o zakazie eksportu benzyn, obowiązującym co najmniej do końca września. Trwają rozmowy o jego przedłużeniu i o podobnych ograniczeniach dla oleju napędowego. Jednocześnie wprowadzono limity sprzedaży paliwa – kierowcy mogą zatankować jednorazowo tylko 10–20 litrów.
Rosyjskie ministerstwo energii zapewnia, że "monitoruje sytuację" i kieruje dodatkowe rezerwy na rynek krajowy. Jednak kierowcy stojący w długich kolejkach do nielicznych otwartych stacji coraz częściej okazują frustrację. W 2026 r. dodatkowym problemem mają być wyższe taryfy za przewóz paliw koleją, co grozi kolejną falą podwyżek cen.