Polacy podzieleni w ocenie praworządności pod rządami Donalda Tuska
Z najnowszego sondażu SW Research dla rp.pl wynika, że niemal tyle samo osób uważa, że jest lepiej, co że jest gorzej.
Brak jednoznacznej oceny zmian
Na pytanie, jak – zdaniem respondentów – zmienił się stan praworządności w Polsce pod rządami obecnej koalicji, 28,9 proc. badanych odpowiedziało, że sytuacja się poprawiła, natomiast 28,6 proc. uznało, że się pogorszyła. 29 proc. ankietowanych nie zauważa żadnej zmiany, a 13,5 proc. nie potrafi zająć stanowiska. Wyniki sondażu pokazują, że mimo zapowiedzi rządu o "przywracaniu praworządności", społeczeństwo nie odczuwa wyraźnego przełomu.
Poprawę częściej dostrzegają osoby powyżej 50. roku życia (37 proc.) oraz z wykształceniem zawodowym (36 proc.). Pogorszenie stanu praworządności wskazują głównie respondenci o wyższych dochodach – powyżej 7000 zł netto (35 proc.), a także osoby w wieku 35–49 lat (35 proc.). Brak zmian w ocenie sytuacji najczęściej deklarują mieszkańcy średnich miast (100–199 tys. mieszkańców, 38 proc.). – Dane pokazują, że ocena działań rządu w obszarze praworządności jest silnie związana z wiekiem, poziomem dochodów i wykształceniem. Grupy bardziej zamożne i aktywne zawodowo częściej wyrażają sceptycyzm wobec obecnej władzy – komentuje Wiktoria Maruszczak, senior project manager w SW Research.
Żurek zapowiada reformę sądów i zmianę statusu "neosędziów"
Sondaż przeprowadzono w momencie, gdy minister sprawiedliwości Waldemar Żurek zapowiedział ustawę "praworządnościową" mającą uregulować status tzw. neosędziów, czyli osób mianowanych przez zreformowaną przez PiS Krajową Radę Sądownictwa. Projekt przewiduje m.in. ponowne weryfikowanie ich nominacji i możliwość uchylania orzeczeń wydanych przez tych sędziów.
Wątpliwości co do oceny aktualnej sytuacji „praworządności” w Polsce nie ma z kolei prezes PiS Jarosław Kaczyński, który, podsumowując dwa lata rządów Donalda Tuska, stwierdził w środę: – Prawda jest taka, że gdzie się nie rozejrzeć, to mamy do czynienia z kryzysem. Arcykryzys to kryzys finansów publicznych, który może doprowadzić do bardzo ciężkich następstw (...). To jest coś, co może nas postawić w sytuacji, która – jeśli się będzie pogłębiała – zbliży nasz stan do tego, w którym znajdują się Włochy, a jeszcze bardziej Grecja, czyli pełnego uzależnienia. (...) – mówił prezes PiS. – Dzisiaj już trudno mówić o łamaniu praworządności. Po prostu prawo przestało obowiązywać, a obecny minister sprawiedliwości pan Żurek przekracza – podsumował Kaczyński.