Sąd przyznał rację Cenckiewiczowi. "Niczego nie zataił"
W lipcu 2024 r. kierowana przez gen. Jarosława Stróżyka Służba Kontrwywiadu Wojskowego (SKW) odebrała prof. Sławomirowi Cenckiewiczowi poświadczenie bezpieczeństwa, które jest wymagane przy dostępie do informacji niejawnych. Po skardze Cenckiewicza, 17 czerwca 2025 r. Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie uchylił tę decyzję.
5 sierpnia 2025 r. rzecznik prasowy koordynatora służb specjalnych Jacek Dobrzyński przekazał, że Kancelaria Premiera wniosła do Naczelnego Sądu Administracyjnego skargi kasacyjne od wyroków uchylających cofnięcie Cenckiewiczowi poświadczenia bezpieczeństwa.
Kulisy wojny SKW z Cenckiewiczem
Dziennik "Rzeczpospolita" opisał w poniedziałek kulisy cofnięcia Sławomirowi Cenckiewiczowi dostępu do informacji niejawnych. Gazeta zaznaczyła, że informacje, do których dotarła "przeczą pojawiającej się w debacie publicznej narracji". Powodem odebrania poświadczenia bezpieczeństwa obecnemu szefowi Biura Bezpieczeństwa Narodowego miało być to, że w tzw. ankiecie bezpieczeństwa osobowego z 2021 r. Cenckiewicz rzekomo zataił pewne informacje, co miało sugerować, że nie daje on "rękojmi zachowania tajemnicy".
Według "Gazety Wyborczej", historyk ukrył informację, że w przeszłości leczył się psychiatrycznie, a sąd administracyjny przywrócił mu uprawnienia tylko dlatego, że uznał, iż "wykroczenie popełnione przez Cenckiewicza nie jest istotne". Z ustaleń "Rz" wynika jednak, że było zupełnie inaczej. Sąd wcale nie stwierdził że Cenckiewicz popełnił błąd w ankiecie. Przeciwnie – podał prawdę.
W kontrolnym postępowaniu sprawdzającym wszczętym wobec Cenckiewicza SKW badała, czy są wątpliwości dotyczące m.in. "uzależnienia od alkoholu, środków odurzających lub substancji psychotropowych". Analizując ten wątek, kontrwywiad wojskowy uznał, że historyk zataił konsultacje u specjalisty i przyjmowanie leku działającego na ośrodkowy układ nerwowy.
Jak było naprawdę? Cenckiewicz w 2020 r. dwukrotnie (wiosną i latem) skorzystał z konsultacji lekarza specjalisty. W ciągu kilku miesięcy wykupił pięć recept na dwa leki mające działać na ośrodkowy układ nerwowy. Przy drugiej wizycie lekarz wypisał mu większą ilość jednego z medykamentów (z zapasem na cztery miesiące). Na tej podstawie SKW uznała, że profesor leczył się przez prawie osiem miesięcy.
Według źródeł "Rz", Cenckiewicz poinformował o konsultacji medycznej podczas rozmowy z SKW w 2021 r. Co więcej, każda służba, która sprawdza osoby ubiegające się o dostęp do informacji niejawnych (Cenckiewicz od 2021 r. miał być wielokrotnie prześwietlany), ma pełny dostęp do bazy ZUS i podgląd leków wykupywanych na recepty.
Sąd stanął po stronie Cenckiewicza
Sąd uznał, że dolegliwość, z powodu której Cenckiewicz udał się do specjalisty, nie ogranicza sprawności umysłowej i nie zakłóca psychiki. Potwierdził także, że żaden z dwóch przepisanych mu leków nie jest substancją psychotropową, a "podciąganie" pod tę kategorię leków działających na ośrodkowy układ nerwowy jest sprzeczne z pytaniem ankiety, w której chodzi o ustalenie wątpliwości dotyczących uzależnienia od alkoholu, środków odurzających i substancji psychotropowych. Historyk nie wprowadził SKW w błąd, bo w ankiecie bezpieczeństwa odpowiedział zgodnie z prawdą, że substancji psychotropowych nie zażywał. Twierdzenie SKW o celowym zatajeniu brania przez osiem miesięcy leków działających na ośrodkowy układ nerwowy – zdaniem sądu – "nie ma racjonalnego uzasadnienia". Sugestię ukrywania lub świadomego podawania nieprawdziwych informacji sąd uznał za "nieuprawnioną".
Wyrok jest nieprawomocny. Premier złożył kasację do Naczelnego Sądu Administracyjnego. Nie wyznaczono jeszcze składu orzekającego ani terminu jej rozpoznania.