Napad stulecia w Luwrze. Nowe nagranie ujawnia skalę kompromitacji muzeum

Dodano:
Luwr Źródło: PAP/EPA / CHRISTOPHE PETIT TESSON
Francuska prokuratura potwierdziła, że posiada najnowsze nagranie przedstawiające moment ucieczki gangu, który w niedzielę obrabował paryski Luwr.

Materiał, którego autentyczność potwierdziły służby, obnaża całkowitą bezradność ochrony muzeum i poważne luki w jego zabezpieczeniach.

Uciekli w koszu od wysięgnika ciężarówki

Nagranie miało zostać zarejestrowane z jednego z pobliskich okien z widokiem na Quai François Mitterrand – ulicę tuż obok Luwru. Widać na nim dwóch mężczyzn: jeden ubrany całkowicie na czarno, w kasku motocyklowym, drugi w żółtej kamizelce i czarnej maseczce. Obaj zjeżdżają w koszu umieszczonym na wysięgniku ciężarówki, którą złodzieje wcześniej podstawili pod muzeum. Kilka sekund później wskakują na dwa skutery i odjeżdżają ulicą bez żadnej interwencji.

W tle słychać komunikaty prawdopodobnie pochodzące z krótkofalówek ochrony. "Ci ludzie jadą na skuterach" – mówi męski głos. "Odjadą, odjadą" – odpowiada drugi. Dopiero po chwili słychać poruszenie i okrzyk: "Do cholery, no to jest policja". Na tym nagraniu kończy się ślad po sprawcach.

Akcja trwała niecałe siedem minut

Do włamania doszło w niedzielę około godziny 9:30, czyli już po otwarciu muzeum dla zwiedzających. Dwóch członków gangu dostało się do Galerii d’Apollon przez balkon na pierwszym piętrze, używając wysięgnika zamontowanego na ciężarówce. Wewnątrz spędzili zaledwie 3 minuty i 58 sekund – rozbijając gabloty z biżuterią przy użyciu elektronarzędzi i zastraszając strażników. Cała operacja, od wejścia po odjazd skuterami, trwała mniej niż siedem minut.

Skradzionych zostało dziewięć obiektów, w tym m.in. naszyjnik, brosza i diadem. Jeden klejnot złodzieje zgubili podczas ucieczki – to jedyny odzyskany do tej pory element kolekcji. Wartość pozostałych oceniana jest na około 88 milionów euro.

Skandalicznie niski poziom zabezpieczeń

Największe oburzenie we Francji wywołało ujawnienie faktu, że balkon, przez który dostali się włamywacze, nie był objęty żadnym monitoringiem. Dyrektor Luwru, Laurence des Cars, zeznała przed komisją senacką, że jedyna kamera w tym sektorze "patrzyła w przeciwnym kierunku". Jak dodała, system ochrony muzeum to "absolutnie przestarzała, wręcz nieistniejąca infrastruktura techniczna".

Mimo złożenia rezygnacji, minister kultury nie przyjął jej dymisji. Media przypominają, że już na początku tego roku Luwr apelował do władz o pilną modernizację zabezpieczeń i renowację części ekspozycji.

Źródło: X / RMF24
Polecamy
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...