Rosja zaatakowała Kijów rakietami balistycznymi. Rośnie bilans ofiar
Siły Powietrzne Ukrainy powiadomiły, że w nocy 25 października rosyjskie wojska zaatakowały Kijów rakietami balistycznymi Iskander-M oraz 62 dronami uderzeniowymi Szahed i Gerbera.
W stolicy wybuchł pożar, 10 osób zostało rannych, a dwie zginęły – podała agencja RBK-Ukraina.
Wcześniej szef władz wojskowych Kijowa Timur Tkaczenko informował na Telegramie o jednej osobie zabitej. Później przekazał, że druga ofiara ataku zmarła w szpitalu.
W wyniku ostrzału uszkodzone zostały budynki mieszkalne i samochody w trzech dzielnicach miasta.
Reuters pisze, że Siły Powietrzne Ukrainy zestrzeliły cztery z dziewięciu rakiet i 50 z 62 dronów wystrzelonych podczas ataku. Według ukraińskiego wojska, pięć rosyjskich pocisków i 12 dronów dosięgnęło celów, trafiając w 11 obiektów w całym kraju.
Wojna na Ukrainie. Dla Rosji to "specjalna operacja wojskowa"
Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski wezwał w piątek sojuszników Kijowa z tzw. koalicji chętnych do wzmocnienia ukraińskiego potencjału w zakresie broni dalekiego zasięgu, aby wywrzeć presję na Rosję i zmusić ją do negocjacji w sprawie zakończenia wojny, która trwa od lutego 2022 r., a w Donbasie – od 2014 r.
Moskwa nie nazywa swoich działań przeciwko Ukrainie wojną, lecz "specjalną operacją wojskową", prowadzoną w celu "obrony ludności rosyjskojęzycznej przed neonazistowskim reżimem w Kijowie".
Prezydent Rosji Władimir Putin w zamian za zawieszenie broni żąda od Ukrainy całego Donbasu, w tym terytoriów, których nie kontroluje rosyjska armia. Prezydent USA Donald Trump natomiast proponuje zamrożenie konfliktu na obecnej linii frontu, co Kreml odrzuca.
Rosja, według różnych szacunków, okupuje obecnie około 20 proc. terytorium Ukrainy, w tym cały obwód ługański i około 78 proc. obwodu donieckiego, które składają się na Donbas.