"Kompromitacja państwowej instytucji". Skandal w Instytucie Badań Edukacyjnych

Dodano:
Sala lekcyjna. Zdjęcie ilustracyjne Źródło: PAP / Tytus Żmijewski
Rekomendacje Instytutu Badań Edukacyjnych dotyczące prac domowych zostały przygotowane z rażącym naruszeniem zasad rzetelności.

IBE przygotowało raport pokazujący, jakie efekty przyniosła likwidacja prac domowych w szkołach podstawowych. Eksperci pracujący nad tym dokumentem zbierali opinie nauczycieli oraz dyrektorów szkół. Analiza oparta została na danych z ponad 7,5 tys. ankiet z reprezentatywnej próby 2081 szkół. Wyniki badania były porażające.

Na podstawie dokumentu stworzono rekomendacje dotyczące prac domowych, które zostały jednak szybko usunięte z oficjalnej strony instytutu. IBE twierdzi, że w trakcie prac nad dokumentem doszło procedowania niezgodnego ze standardami instytucji. Dyrekcja instytutu przeprosiła ekspertów i zapowiedziała stworzenie nowego dokumenty, tym razem pod nadzorem dyrektora IBE.

Protest po publikacji dokumentu

Jak podaje Ordo Iuris, rzeczywistym powodem wycofania publikacji miało być użycie nazwiska Danuty Kozakiewicz, dyrektorki Szkoły Podstawowej nr 103 w Warszawie bez jej zgody. Kobieta figurowała w opracowaniu jako jego współautorka. Tymczasem w trakcie rozmowy na antenie TOK FM stwierdziła, że opracowywała raportu i nie popiera wielu jego zapisów. Dyrektorka wystąpiła do IBE z żądaniem oficjalnych przeprosin.

Kozakiewicz wyjaśniła, że uczestniczyła jedynie w dwóch krótkich spotkaniach online, gdzie mogła wyrazić swoje opinie, ale nie brała udziału w tworzeniu dokumentu i nie wyrażała zgody na przypisanie jej autorstwa.

Jak przypomniało Ordo Iuris, usunięte już rekomendacje zakładały niemal całkowitą przebudowę pojęcia pracy domowej. Tradycyjne zadania miały zostać zastąpione tzw. "pracą własną ucznia” – dobrowolną, nieocenianą, wykonywaną samodzielnie (a nawet z pomocą sztucznej inteligencji), a jej zakres miał być ustalany między nauczycielami różnych przedmiotów.

"Tego rodzaju działania nie mogą przejść bez konsekwencji. Odpowiedzialność nie powinna spaść wyłącznie na autorów dokumentu. Nadzór nad IBE sprawuje Ministerstwo Edukacji Narodowej – a więc również minister edukacji oraz dyrektor departamentu odpowiedzialny za współpracę z Instytutem muszą ponieść odpowiedzialność za ten skandal" – podsumował dr Artur Górecki – dyrektor Centrum Edukacyjnego Ordo Iuris.

Źródło: Ordo Iuris, Tok FM
Polecamy
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...