Luka w podatku. Miliardy złotych zostały w portfelach Polaków
Gazeta zwraca uwagę, że na taki krok najczęściej decydują się jednak największe miasta. Mniejsze wolą nie obciążać mieszkańców zbyt wysokimi daninami z tego tytułu.
"Samorządy nie zawsze decydują się na ściąganie maksymalnych możliwych stawek podatku od nieruchomości. W 2023 r. ta luka wyniosła niecałe 2,6 mld zł, w zeszłym roku była o 1,2 mld zł większa. kolejne ponad 850 mln zł mniej do lokalnych budżetów wpłynęło w 2024 r. ze względu na przyznane ulgi w podatku od nieruchomości" – czytamy na pierwszej stronie "DGP".
Luka w podatku od nieruchomości
Według dziennika, nic nie wskazuje na to, żeby w kolejnych latach ta tendencja miała się zmienić. "Największe miasta przyzwyczaiły już mieszkańców i przedsiębiorców, że do kosztów życia w metropoliach trzeba doliczyć najwyższe możliwe stawki rzeczonego podatku" – wskazano w tekście.
Przypomniano, że podatek od nieruchomości jest co roku waloryzowany o wskaźnik inflacji, zgodnie z obwieszczeniem ministra finansów. W efekcie w największych miastach stawki podatku od nieruchomości od 1 stycznia 2026 r. pójdą w górę o 4,5 proc.
"Nieco inaczej sytuacja wygląda w mniejszych ośrodkach. Systematyczne podwyżki o kilka procent są wprawdzie praktykowane, ale rzadko dostosowywane do stawek maksymalnych. Podwyżki niekiedy są blokowane przez radnych, szczególnie jeśli brakuje porozumienia między wójtem czy burmistrzem a radą" – czytamy w czwartkowym wydaniu "Gazety Prawnej".
Ile mieszkańcy zapłacą w przyszłym roku?
W 2026 r. podatek od budynków mieszkalnych wyniesie maksymalnie 1,26 zł za m2, związanych z działalnością gospodarczą 35,53 zł za m2, przeznaczonych na działalność zdrowotną 7,27 zł za m2, a pozostałych – 12 zł za m2.
O ostatecznych kwotach, które mieszkańcy i przedsiębiorcy będą musieli uiścić, zdecydują władze gmin.