Kolejne problemy Banasia. Trwa jeszcze jedno śledztwo
12 listopada Marian Banaś stawił się w prokuraturze w Białymstoku, gdzie usłyszał dwa zarzuty podżegania do ujawniania mu przez funkcjonariuszy Krajowej Administracji Skarbowej informacji objętych tajemnicą skarbową. Według nieoficjalnych informacji "Rzeczpospolitej" Marian Banaś nie przyznał się do zarzucanych czynów i złożył wyjaśnienia, odpowiadając tylko na pytania swojego obrońcy. Byłemu prezesowi NIK grozi do 10 lat więzienia – prokuratura uznała, że jako funkcjonariusz publiczny nadużył swoich uprawnień.
Służby zajmowały się innym wątkiem. Chodzi o podejrzenie złożenia fałszywych oświadczeń majątkowych w czasie, kiedy sprawował on funkcje m.in. ministra i wiceministra finansów. Były prezes NIK miał zaniżać swój majątek w dziesięciu kolejnych oświadczeniach.
Niejasności w oświadczeniach majątkowych
Prokuratura ma czekać na ostateczny wynik postępowań skarbowych, jakie toczą się przeciwko Banasiowi o zaniżanie podatków z wynajmu kamienicy w Krakowie. "Jest też inny wątek dotyczący majątku Mariana Banasia – jako wiceminister finansów i szef celników w latach 2018-2019 za 68 tys. zł kupił rzeźbę (a właściwie certyfikat jej posiadania) od piramidy finansowej, którą rozpracowywały jego służby. Nigdy nie wykazał tego w oświadczeniu majątkowym. Galeria New Form obiecywała 'inwestorom' wysokie zyski, ale większość z nich straciła swoje pieniądze. Oszustwa na szkodę setek klientów tej galerii prowadzi ta sama prokuratura w Białymstoku. Kiedy Marian Banaś został klientem galerii, jej założycielka Joanna S. i jej pośrednicy mieli kłopoty z wypłacalnością, a fiskus tropił ten biznes. Śledztwo w sprawie piramidy finansowej stworzonej przez Joannę S. wszczęto dopiero w maju 2017 r. – czyli krótko po tym, jak Banasiowi kończyła się lokata w dzieło sztuki. On sam odzyskał nie tylko włożone środki, ale też osiągnął zysk 'ze sprzedaży' – 10 tys. zł" – czytamy.