Akty dywersji w Polsce. Kosiniak-Kamysz przyznaje: Zabrakło informacji ze strony ukraińskiej
W ostatni weekend na trasie Warszawa-Lublin doszło do dwóch aktów dywersji. W miejscowości Mika (pow. garwoliński, woj. mazowieckie) eksplozja ładunku wybuchowego zniszczyła tor kolejowy. Natomiast niedaleko stacji kolejowej Gołąb (pow. puławski, woj. lubelskie) pociąg z 475 pasażerami musiał nagle hamować z powodu uszkodzonej linii kolejowej.
Premier Donald Tusk poinformował we wtorek w Sejmie, że polskie służby i prokuratura ustaliły osoby odpowiedzialne za akty dywersji. Jeden ze sprawców to obywatel Ukrainy, skazany w maju przez sąd we Lwowie za akty dywersji. Drugi to mieszkaniec Donbasu, pracownik miejscowej prokuratury, który uciekł na Białoruś. Obaj jesienią tego roku przedostali się z Białorusi do Polski, a tuż po dokonaniu aktów dywersji wyjechali przez Terespol.
W środę na konferencji prasowej rzecznik koordynatora służb specjalnych Jacek Dobrzyński przekazał, że polskie służby mają już więcej informacji na temat ostatnich wydarzeń. Jak zapewnił, są na tropie zarówno zleceniodawców, jak i sprawców. – Dochodzi do pierwszych zatrzymań. Osoby są zatrzymywane przez ABW i policję – poinformował.
Kosiniak-Kamysz: Zabrakło informacji ze strony ukraińskiej
– Na pewno zabrakło informacji ze strony ukraińskiej. Nie było noty Interpolu informującej o poszukiwaniu tych osób. To już zostało wyjaśnione w rozmowie premiera Tuska z prezydentem Zełenskim. Chciałbym, żeby współpraca polskich i ukraińskich służb przebiegała jeszcze lepiej – powiedział wicepremier, minister obrony narodowej Władysław Kosiniak-Kamysz, który wystąpił w czwartek wieczorem w programie "Gość Wydarzeń" na antenie Polsat News.
Szef MON przekonywał, że ludzie, wsiadając do pociągu, mogą się czuć bezpiecznie. – Zachowując zawsze ostrożność, uwagę, stosując się do wszystkich przepisów – podkreślił.
– Niebezpieczeństw nie brakuje, ale nigdy nie możemy się obawiać i lękać, żeby strach nas sparaliżował. Mamy być ostrożni, ale nie zastraszeni. Dochodzi do sytuacji niebezpiecznych na całym świecie, nawet w potędze, jaką są Stany Zjednoczone. Niestety nie wszystkiemu można zapobiec – zaznaczył Kosiniak-Kamysz.