O. Rydzyk: Po którejś kontroli powiedziano, że "u tego Rydzyka nic nie mogą znaleźć"
W środę do siedziby fundacji Lux Veritatis weszli funkcjonariusze CBA. "Chodziło o dokumenty w sprawie Funduszu Sprawiedliwości. Współpracowaliśmy z ministerstwem prowadząc Centrum Ochrony Praw Chrześcijan. Podejmowaliśmy interwencje, pomagaliśmy krzywdzonym i prześladowanym chrześcijanom. Za rządów Donalda Tuska, ministerstwo wstrzymało wszystkie środki na wspólne projekty. Pomimo zablokowania funduszy, nadal prowadzimy tę działalność w nieco zmienionej formule, jako Polskie Centrum Ochrony Praw Chrześcijan. Robią to ludzie z dobrej woli, adwokaci, świeccy. My daliśmy lokal, a oni bezinteresownie pracują" – mówi dyrektor Radia Maryja o. Tadeusz Rydzyk.
W rozmowie z wpolityce.pl redemptorysta wskazuje, że teraz "prześwietlana jest cała ta działalność". "Do nas ciągle przychodzą jakieś kontrole. Zawracają głowę, wyciągają dokumenty. To jest po prostu takie ciągłe męczenie. Nie mamy nic do ukrycia. Nigdy nie postępowaliśmy wbrew prawu. Nigdy. Staraliśmy się zawsze, żeby wszystko – co do kropki i przecinka – było zgodne z prawem. Nawet ktoś kiedyś powiedział po którejś kontroli, że 'u tego Rydzyka nic nie mogą znaleźć'" – wspomina o. Rydzyk.
"Chodzi o moje nazwisko"
Duchowny został wezwany na przesłuchanie do prokuratury na 8 grudnia. "Napisałem do pani prokurator, że nie mogę przyjechać ósmego. Poprosiłem też, żeby nie wyznaczać przesłuchania przed 13:00, bo to jest kawał drogi, kilkaset kilometrów" – zaznacza. Ta sprawa dotyczy Muzeum "Pamięć i Tożsamość" im. św. Jana Pawła II w Toruniu.
"Nasze muzeum to jedna z bardzo wielu instytucji współprowadzonych z ministerstwem kultury. W 2015 roku było ich 73, w 2023 roku 139. Przez 2 lata rządów Donalda Tuska doszły trzy kolejne. I żaden z tych podmiotów nie ma kłopotów. A są wśród nich przecież instytucje prywatne, na przykład Muzeum Józefa Piłsudskiego w Sulejówku, współprowadzone przez rodzinę. Myślę, że tu chodzi o moje nazwisko. Nie pierwszy raz nasze działania są blokowane i wstrzymywane. Usłyszałem to już kiedyś w kontekście naszej uczelni. Utrudniano nam jej rozwój na wiele sposobów. Ktoś powiedział wprost, że nie chodzi o uczelnię, ale o nazwisko. Za poprzednich rządów Donalda Tuska, gdy budowaliśmy akademiki, odebrano nam VAT, który nam się należał. Przez parę lat toczył się proces. Wygraliśmy go, ale pieniędzy nam nie oddawano. Cały czas jest to samo. Teraz podejrzewam, że chodzi także o pamięć i tożsamość. Zwłaszcza, gdy patrzy się na tę całą politykę poniżania Polaków i Polski. Widać to chociażby w ostatniej wypowiedzi ambasadora Niemiec, ubliżającej Polakom. I rząd nie reaguje. To jest odbieranie dobrego imienia. To oszczerstwa" – ocenia o. Tadeusz Rydzyk.