"Będziecie wykończeni w dwa lata". Hodowcy odsłonią kulisy

Dodano:
Szczepan Wójcik, prezes Instytutu Gospodarki Rolnej Źródło: DoRzeczy.pl
Przedsiębiorca branży hodowlanej i rolnej Szczepan Wójcik zabrał głos po prezydenckiej akceptacji zakazu hodowli na futra. "Będziemy mówić głośno o tym, jak wyglądały kulisy tego procesu" – zapowiedział.

We wtorek prezydent Karol Nawrocki poinformował o swojej decyzji w zakresie tzw. ustawy łańcuchowej i tzw. ustawy futerkowej wprowadzającej zakaz hodowli zwierząt na futra.

Zakaz hodowli zwierząt na futra

Ta druga ustawa została przez głowę państwa podpisana, co definitywnie przesądza o rozpoczęciu procesu zamykania branży, który ma potrwać w Polsce osiem lat. Prezydent podkreślił, że okres ten jest w ustawie uczciwie określony i musi być zachowany.

Decyzję sejmowej większości i prezydenta negatywnie ocenia Konfederacja. Jeden z jej liderów Krzysztof Bosak szybko opublikował pierwszy komentarz w tej sprawie, w którym ocenił, że zakaz hodowli zwierząt futerkowych oznacza niszczenie polskiej gospodarki, a jednocześnie szkodzenie zwierzętom futerkowym.

Głos zabrał znany w Polsce przedsiębiorca branży hodowlanej i rolnej Szczepan Wójcik, który podziękował wicemarszałkowi Sejmu za "jasny i odważny głos w tej sprawie". Podziękował również wszystkim parlamentarzystom, którzy latami stawali po stronie polskich gospodarstw. Wójcik wymienił Konfederację, część posłów Prawa i Sprawiedliwości oraz Wolnych Republikanów, którzy branży "bronili konsekwentnie do końca".

Szczepan Wójcik: Zostaliśmy zmuszeni

"Mówimy wprost: nie «pogodziliśmy się» z zakazem. Zostaliśmy postawieni pod ścianą i zmuszeni do akceptacji rozwiązania w trybie presji i szantażu: «albo zgodzicie się na ustawę, albo w oparciu o regulacje unijne będziecie wykończeni w dwa lata». To nie jest dialog z rolnikami. To jest mechanizm, który nie ma nic wspólnego ze standardami państwa prawa" – napisał Wójcik.

"Dlatego podpis ustawy traktujemy jako wybór mniejszego zła wyłącznie z jednego powodu: zabezpiecza ona okres przejściowy i daje branży minimum stabilności do 31 grudnia 2033 r. Te osiem lat to czas niezbędny, by spłacić zobowiązania, dokończyć inwestycje i odpowiedzialnie przekształcić gospodarstwa – bez natychmiastowego bankructwa i katastrofy dla rodzin oraz lokalnych społeczności" – kontynuuje.

Obrona przed kolejnymi "wygaszeniami"

Wójcik uczulił innych przedsiębiorców rolnych, że to nie koniec "wygaszeń" w branży. "Zapowiadamy jedno: będziemy twardo pilnować, aby rząd wywiązał się z danego słowa oraz aby przez cały okres przejściowy hodowla mogła funkcjonować zgodnie z ustawą, na niezmienionych warunkach. I będziemy mówić głośno o tym, jak wyglądały kulisy tego procesu – bo to dotyczy nie tylko naszej branży, ale bezpieczeństwa całej produkcji zwierzęcej w Polsce" – czytamy dalej.

"To nie koniec. To jest początek obrony polskiej hodowli przed kolejnymi „wygaszeniami” robionymi metodą faktów dokonanych" – podsumowuje Wójcik.

Źródło: X / DoRzeczy.pl
Polecamy
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...