Patryk Jaki do Parlamentu UE?
Intensywna, znakomicie prowadzona kampania wyborcza, spore zainteresowanie warszawiaków, tłumy na wiecach Patryka Jakiego, wysokie sondaże przedwyborcze, wreszcie kilka błędów na finiszu wyborczego wyścigu i... ostatecznie porażka z Rafałem Trzaskowskim już w pierwszej turze wyborów. Pierwsze sygnały jakie płynęły, według niektórych mediów, z centrali partii przy ulicy Nowogrodzkiej, mówiły o sporym rozczarowaniu wynikiem Jakiego. Według sondażu IPSOS polityk zdobył 30,9 proc. Tymczasem cztery lata wcześniej, kandydat PiS Jacek Sasin wszedł do drugiej tury wyborów (w pierwszej zdobył 27,71 proc), w której przegrał z Hanną Gronkiewicz Waltz 58,64 do 41,36 proc.
Według naszych informatorów, „rozliczenia” Jakiego domagali się głównie warszawscy działacze partyjnego aparatu. Nasze źródła mówią też, że Jarosław Kaczyński szybko postawił im tamę i miał powiedzieć, że pracę jaką Jaki wykonał trzeba docenić. Oficjalnie Prawo i Sprawiedliwość jeszcze nie zabrało głosu na temat dalszej przyszłości Jakiego.
– Myślę, że pokazał olbrzymią determinację i olbrzymią energię, która na pewno będzie na szeroko rozumianej prawicy jeszcze niejednokrotnie wykorzystywana – mówił dziennikarzom Michał Dworczyk, szef KPRM.
Zdaniem naszych informatorów, po poniedziałkowym spotkaniu prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego z czołowymi politykami tego ugrupowania, w PiS zaczęto mówić, że Patryk Jaki zostanie wystawiony na tzw. „biorącym” miejscu na liście PiS do PE.
– To ma być nagroda dla Jakiego za dobrze przepracowaną kampanię. Tak to jest odbierane, bo chyba każdy poseł chciałby trafić do PE. A przy okazji pozbycie się problemu „co dalej z Jakim” – opowiada jeden z naszych informatorów.
Z wiceministrem Patrykiem Jakim nie udało nam się skontaktować. Od poniedziałku nie odbiera telefonu.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.