Wstrząs dla Europy? "Nawrocki powinien wykonać telefon do Waszyngtonu"
Kilka dni temu ukazała się nowa amerykańska strategia bezpieczeństwa. Dokument wywołał zaniepokojenie w Europie, także w Polsce. Niektórzy komentatorzy i analitycy wskazują, że Stany Zjednoczone przestają być "globalnym policjantem" i skupiają się na swoich interesach, a przede wszystkim na spodziewanej konfrontacji z Chinami. Dla Starego Kontynentu będzie to oznaczało konieczność wzięcia odpowiedzialności za własne bezpieczeństwo. To zaś wiąże się z koniecznością zdecydowanej zmiany dotychczasowej polityki.
W Strategii Bezpieczeństwa Narodowego USA wśród priorytetów politycznych zawarto m.in.: "przywrócenie warunków stabilności w Europie i stabilności strategicznej w relacjach z Rosją", "brak dominacji jakiegokolwiek wrogiego mocarstwa" oraz "zakończenie postrzegania NATO jako stale rozszerzającego się sojuszu". Ponadto Waszyngton po raz kolejny ostrzegł państwa europejskie przed masową migracją, cenzurą, niszczeniem własnych gospodarek i odbieraniem suwerenności przez Unię Europejską.
"Któż jak nie Karol Nawrocki"
W programie "Fakty po Faktach" na antenie TVN24 wicepremier, minister cyfryzacji Krzysztof Gawkowski ocenił, że nowa amerykańska strategia "jest niebezpieczna dla Europy i strategicznego partnerstwa polsko-amerykańsko-europejskiego", bowiem zakłada "odwrócenie się od Europy w stronę Azji".
– Nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego, bo o tym prezydenci Stanów Zjednoczonych mówili od czasów Baracka Obamy. Ale nadzwyczajna rzecz jest taka, że tam jest promowanie wartości wręcz nacjonalistycznych, które w Europie miałyby wygrywać i że Europa dzisiaj jest czymś, co jest pewnym niebezpieczeństwem dla Stanów. Ja z tym mam problem – stwierdził polityk Lewicy.
– Któż jak nie Karol Nawrocki powinien wykonać telefon do Waszyngtonu i i powiedzieć: "co wy tam, prezydencie Trump, robicie?". No bo przecież to Karol Nawrocki mówił, że ma znakomite kontakty w Waszyngtonie – powiedział Gawkowski.
Dodał, że w zakresie polskiego bezpieczeństwa współpraca prezydenta i premiera "powinna iść ręka w rękę".