Kurski nie odpuszcza. "Nie było żadnej kompromitacji, to hejterski mit"
Jacek Kurski umieścił w poniedziałek na platformie X kilka obszernych wpisów, w których m.in. zarzucił Mateuszowi Morawieckiemu nielojalność wobec partii i jej kierownictwa oraz realizowanie własnych ambicji politycznych.
Były prezes TVP wytknął także wiceprezesowi Prawa i Sprawiedliwości, że "demonstracyjnie odmówił stawiennictwa na bardzo ważnym posiedzeniu władz PiS" i "organizuje konkurencyjne imprezy w kraju, a nawet zaprosił parlamentarzystów na odrębne wobec spotkania opłatkowego na Nowogrodzkiej – swoje, własne tego samego dnia na mieście". Według Kurskiego, były premier "ewidentnie realizuje jakiś plan. Zachowuje się przy tym tak jakby się czegoś strasznie bał. A strach jest złym doradcą".
Kurski: O nic mnie nie błagaj
Na słowa Kurskiego zareagował Piotr Müller, rzecznik prasowy rządu Mateusza Morawieckiego. "Jacku, po pierwsze, błagam, po Twojej kompromitacji w wyborach do PE jesteś ostatnią osobą w zakresie doradzania jak je wygrać. Wyborcy podsumowali to doskonale. Po drugie, wiem, że nie byłeś w rządzie, ale ja akurat miałem okazję być blisko procesu podejmowania decyzji – w tym również w sprawach europejskich. I zapewniam Ciebie, że nic nie działo się bez odpowiednich uzgodnień (o których nie masz pojęcia) i bez wiedzy Pana Prezesa Jarosława Kaczyńskiego, więc nie atakuj szefa naszego obozu! Liczę, że po chwili refleksji skasujesz ten wpis" – napisał eurodeputowany Prawa i Sprawiedliwości.
Pojawiła się odpowiedź Jacka Kurskiego. "Piotrze, po pierwsze, o nic mnie nie błagaj, bo nie było żadnej kompromitacji, to hejterski mit. Nie powtarzaj tej bredni. Ponad 32 tysiące głosów przy 7 miejscowych posłach w okręgu, w którym nigdy nie startowałem, to przyzwoity wynik. W okręgu obok (Wwa) Michał Kobosko uzyskał mandat z wynikiem 39 tysięcy. U nas wynik aż 6 kandydatów spłaszczył się w przedziale 25-50 tys. głosów (na 710 tys. w okręgu.) Do mandatu zabrakło mi raptem 20 tys." – napisał były prezes TVP.
"Dokonałem tego wpisu m.in. po to, żeby raz na zawsze rozprawić się z kitem, który wciskacie: »nic nie działo się bez odpowiednich uzgodnień i bez wiedzy Pana Prezesa Jarosława Kaczyńskiego«. Nie zasłaniajcie się Prezesem. Jedyne pod czym PJK się podpisał to program PiS z 2015 odrzucający pakiet klimatyczny" – podkreślił.
"Nie było żadnych innych uzgodnień. Owszem były miraże i opowieści, czego tam nie załatwicie w UE, byle się tylko zgodzić na to, czego sobie życzy Unia. Podjęliście grę na własne ryzyko i odpowiedzialność, ale na koszt Polski. I się wyłożyliście. Więc nie zasłaniajcie się »szefem naszego obozu«, który został przez was wprowadzony w błąd, bo nikt się już w PiS na to nie da nabrać. Wiedza o ryzyku nie oznacza odpowiedzialności za jego niepowodzenie. Mówię to z całą mocą: jeśli PiS nie odrzuci toksyny wikłania PJK w odpowiedzialność za nie swoje decyzje nigdy nie wróci do władzy. To wbrew fizyce" – skwitował.