Kolejny szpital nie chce Jagielskiej. "Rozmowy przerwane po protestach"
Rozmowy o jej zatrudnieniu zostały zakończone, mimo że wcześniej jej przyjście było rozważane jako sposób na utrzymanie zagrożonych zamknięciem oddziałów. To kolejna placówka, w której lekarka ostatecznie nie znajdzie zatrudnienia.
Po protestach środowisk prawicowych
Z końcem 2025 r. Jagielska przestanie pracować w szpitalu w Oleśnicy, gdzie – jak wynika z ustaleń "Wyborczej" – nie przedłużono z nią kontraktu. W tym samym czasie Ostrzeszowskie Centrum Zdrowia zmaga się z poważnymi brakami kadrowymi. Z powodu odejścia lekarzy od 1 stycznia czasowo zawieszone mają zostać oddziały ginekologii i położnictwa oraz noworodkowy. Zatrudnienie aborterki z Dolnego Śląska dawało realną szansę na utrzymanie ich działalności.
Według nieoficjalnych informacji, które opisała "Gazeta Wyborcza", prezes OCZ spotkała się z Jagielską, by rozmawiać o jej ewentualnym zatrudnieniu. Doniesienia te szybko wywołały silną reakcję środowisk antyaborcyjnych. Przed szpitalem w Ostrzeszowie konferencję zorganizowali działacze Konfederacji, a środowiska antyaborcyjne zapowiedziały pikiety i publiczne modlitwy. Jak relacjonuje "Wyborcza", politycy i aktywiści skupiali się przede wszystkim na osobie Jagielskiej i jej działalności związanej z wykonywaniem legalnych aborcji. Padały zarzuty, że „utraciła zaufanie potrzebne do wykonywania zawodu lekarza”, a jej zatrudnienie byłoby – jak twierdzili protestujący – formą przyzwolenia na aborcję.
Ostatecznie rozmowy miały zostać zerwane. Sama Jagielska potwierdziła „GW", że szpital w Ostrzeszowie jej nie zatrudni. – Z tego, co wiem, organ założycielski albo jacyś inni politycy nie zgodzili się, abym tam pracowała – powiedziała.
Nie tylko Ostrzeszów nie chce zatrudnić Jagielskiej
Z ustaleń "Gazety Wyborczej" wynika również, że Jagielska nie znajdzie pracy w innym wrocławskim szpitalu, na Brochowie. Dyrektor placówki dementuje pojawiające się w środowisku medycznym pogłoski o jej możliwym zatrudnieniu, wskazując, że oddział został już skompletowany i nie ma przestrzeni na przyjęcie kolejnych lekarzy.
W rozmowach z „GW” prawnicy i przedstawiciele organizacji kobiecych wskazują, że istnieje realne ryzyko, iż Jagielska – mimo wysokich kwalifikacji – może nie znaleźć zatrudnienia w publicznym systemie ochrony zdrowia. Jak podkreślają, w Polsce takich specjalistów jest niewielu, a kolejne decyzje szpitali pokazują, że czynniki pozamerytoryczne odgrywają w tym przypadku kluczową rolę.