Tak TVP chce odzyskać oglądalność. Szykuje serial o Funduszu Sprawiedliwości
O planach TVP poinformował w rozmowie z "Gazetą Wyborczą" dyrektor generalny Telewizji Polskiej Tomasz Sygut.
– Przygotowujemy się do produkcji serialowej na kanwie scenariuszy napisanych przez życie – afer Funduszu Sprawiedliwości i Pegasusa – powiedział.
Czego dokładnie mają dotyczyć te produkcje – tego na razie nie wiadomo.
W dalszej części rozmowy Sygut stwierdził, że jednym z największych wyzwań jest odbudowa TVP Info. – To spędza mi sen z powiek. Bardzo bym chciał, żeby ta antena rosła szybciej, niż rośnie – rok do roku to w tej chwili 20 procent – mówił.
– Mam nadzieję, że lada moment przekroczymy 2 procent udziałów w rynku. Wiem, że za TAI odpowiadają ludzie, którzy w 2015 roku razem ze mną stali za sukcesem TVP Info, najchętniej wówczas oglądanego kanału informacyjnego w Polsce. Ta antena ma ogromny potencjał – dodał.
Nieprawidłowości w Funduszu Sprawiedliwości
Środki z Funduszu Sprawiedliwości, którym zarządza resort sprawiedliwości, są przeznaczane na wsparcie osób poszkodowanych przestępstwem. Ministerstwo Sprawiedliwości rozpisuje konkurs, w ramach którego organizacje spełniające kryteria otrzymują środki na ten cel. Ofiary przestępstw mogą liczyć na pomoc w różnych obszarach – od wsparcia materialnego, poprzez prawne, po opiekę psychologiczną.
W ostatnich tygodniach opinia publiczna żyje sprawą, którą opisała Wirtualna Polska. Okazuje się bowiem, że od 1 stycznia pieniądze przestaną płynąć do organizacji pomocowych, ponieważ kierownictwo MS nie rozstrzygnęło nowego konkursu. W odpowiedzi Waldemar Żurek oświadczył, że powodem są podwyższone kryteria, które mają zapobiec nadużyciom. Jednak według mediów wśród urzędników panuje paraliż – widząc to, jak rządzący "rozliczają" poprzednich odpowiedzialnych za FS, a także podmioty, które w przeszłości otrzymały środki z Funduszu, boją się ewentualnej odpowiedzialności karnej.
Co więcej, jak ujawnił mecenas Adam Gomoła, minister Żurek wynajął zewnętrzną firmę, która będzie oceniała oferty w konkursach na pomoc z Funduszu Sprawiedliwości. Wartość kontraktu to 1 milion złotych.
"Czyli wynajęto ją do pracy, którą powinni robić urzędnicy Ministerstwa, bo za to im płacą. Ogłoszono przetarg, w którym wystartował TEN JEDEN podmiot. Umowę podpisano PRZEDWCZORAJ gdy o sprawie zaczęło się robić głośno dzięki Wirtualnej Polsce" – napisał adwokat.