Polityk PO o marszu 200 tysięcy ludzi: Prezydent i rząd gloryfikują antypolskie ruchy. Granica przekroczona
Marsz w Warszawie – miało być groźnie i strasznie. Wygląda na to, że było w miarę spokojnie. A ulicami stolicy przeszło aż 200 tysięcy ludzi. Sukces prezydenta, rządu, narodowców?
Paweł Zalewski: Sukces narodowców, którym rząd i prezydent pozwolili się rozegrać. Biorąc udział w marszu uwiarygodnili imprezę, w której udział brały organizacje faszystowskie. To na pewno nie powinno mieć miejsca.
Ale panie pośle – w marszu wzięło udział 200 tysięcy ludzi. Na razie, pomijając race, które też są odpalane w sposób kulturalny, nie było żadnych incydentów. Trudno też uznać, że aż 200 tysięcy ludzi to są faszyści…
Owszem. Ale pamiętajmy, że na marsz zaproszone zostały organizacje neofaszystowskie zza granicy. Między innymi włoska organizacja wielbiąca Mussoliniego. A więc dochodzi do smutnego paradoksu. Na marsz mający być świętem ku czci niepodległości Polski przybyli spadkobiercy ideowi nurtu faszystowskiego, który Polskę tę niszczył, niepodległość nam odbierał. I choć mam wiele zastrzeżeń do rządu PiS, to nawet przy swoim bardzo krytycznym stosunku nie spodziewałem się, że rządzący posuną się do tego, by brać udział w przedsięwzięciu gloryfikującym organizacje już nie tylko antywolnościowe, ale wręcz antypolskie. Tu pewna granica została przekroczona.
Należy jednak pamiętać, że ruch narodowy odegrał bardzo istotną rolę przy odzyskaniu niepodległości przez Polskę. Miał wiele nurtów. Ale przedstawiciele nawet najbardziej radykalnego – ONR – w czasie wojny przeciwko niemieckim, hitlerowskim okupantom walczyli. Ginęli w obozach koncentracyjnych. To endecy tworzyli Żegotę, organizację ratującą Żydów przed zagładą. Nie można ładować wszystkich narodowców do jednego worka…
Ale ja tego nie robię! Znam polską historię. Endecja to nie mój obóz ideowy, ale byli tam wielcy Polacy i ludzie bardzo cenni. I zgadzam się, że zasłużonych Polaków z obozu narodowego – Romana Dmowskiego, Stanisława Strońskiego, Władysława Grabskiego – nie wolno w jednym szeregu stawiać z ONR. Zdaję też sobie sprawę, że byli działacze ONR walczący w podziemiu zbrojnym przeciwko Niemcom, ponoszący ciężkie ofiary w czasie okupacji. Ale też znamy historię Bolesława Piaseckiego z ONR, który po porozumieniu z generałem Sierowem rozbijał polski Kościół katolicki. Jednak niezależnie od historii polskiego ruchu narodowego, w Warszawie pojawiły się organizacje neofaszystowskie z Zachodu, które wprost odnoszą się do faszyzmu, ideologii zbrodniczej, od której Polacy wiele wycierpieli. Udział w tym marszu jest kompromitacją rządu i prezydenta, którzy przejmując ten marsz uwiarygadniają tego typu organizacje.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.