Liroy-Marzec apeluje do marszałka Kuchcińskiego. "Możemy i powinniśmy to zrobić"
„Na placu wewnątrz fortu nie było śniegu, tylko żółty piasek. Widoczne były kupki popiołu ze spalonych ciał ludzkich. Prawie na całym placu płytko zakopane były zwłoki ludzkie. W wielu miejscach wystawały z ziemi ręce, nogi, gdzie indziej plecy lub też inne części ubrania. W jednej z izb na środku sufitu był odbity krwawy ślad człowieka. Od tego kształtu były ślady ściekającej krwi…” – tym fragmentem relacji Ireny Fałkowskiej-Iglickiej dotyczącym wyglądu terenu obozu hitlerowskiego w Pomiechówku rozpoczął swój list do Marszałka Sejmu poseł Piotr Liroy-Marzec.
Polityk przypomina, że Pomiechówek jest miejscem śmierci wielu tysięcy więźniów wymordowanych przez Gestapo w tzw. III Forcie kompleksu obronnego Twierdzy Modlin. "Fort po klęsce wrześniowej pełnił funkcję więzienia dla obrońców Modlina i okolicznych placówek. Trwało to krótko, bo już od lutego 1940 r. więzienie zostało przekształcone na obóz dla przymusowo wysiedlanych mieszkańców okolic Nasielska i Płońska, których od marca 1941 wywożono stąd na roboty do Niemiec. Teren fortu wykorzystywano też do mordowania osób kalekich i starców z okolicznych domów opieki społecznej. Przez kilka miesięcy działało też getto, a faktycznie obóz zagłady dla żydów z terenu północnego Mazowsza. Od maja 1942 do końca lipca 1944 r. na forcie otwarto więzienie karno-śledcze, w którym również na wielką skalę stosowano tortury i egzekucje. W pierwszej kolejności byli tu mordowani nauczyciele, księża i właściciele ziemscy. Pobyt w hitlerowskim obozie karno-śledczym przeżyli tylko ci, którzy mieli to „szczęście”, że zostali wysłani do Oświęcimia, Stutthofu i innych obozów" – czytamy.
Kielecki poseł podkreśla, że według rożnych szacunków, śmierć w III Forcie w Pomiechówku poniosło od 50 do nawet 100 tys. ludzi, w większości Polaków. "Prawdziwej liczby nie da się ustalić, bo Niemcy dla zatarcia śladów swych zbrodni wydobywali i palili zwłoki pomordowanych więźniów. Nie wszystkie jednak zwłoki zdołano spalić. W kwietniu 1945 r. przeprowadzono ekshumację i wydobyto 6 tys. ciał. Z obawy przed epidemią przerwano ją jednak i powtórnie zasypano doły. Miejsce spoczywania więźniów wskazuje dzisiaj tylko wyraźnie obniżony poziom ziemi" – wskazuje.
Piotr Liroy-Marzec zwraca uwagę Markowi Kuchcińskiemu, że rozmowy dotyczące przekazania terenu fortu przez Agencję Mienia Wojskowego na rzecz lokalnego samorządu trwają od wielu lat, a o podjęcie ekshumacji ofiar hitlerowskich zbrodni zabiegają liczni naukowcy. "Nie są to kompetencje polskiego parlamentu. Możemy jednak, i powinniśmy, upamiętnić ofiary obozu w Pomiechówku". Stąd - tłumaczy poseł - jego wniosek o uczczenie pomordowanych w Pomiechówku minutą ciszy przed rozpoczęciem kolejnego posiedzenia Sejmu.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.