• Autor:Przemysław Harczuk

Flis o sprawie szefa KNF: To nie jest druga afera Rywina

Dodano:
Socjolog, dr hab. Jarosław Flis Źródło: PAP / Tomasz Gzell
Afera KNF nie będzie miała wielkiego wpływu na notowania PiS. Jest jednak pewnym kamyczkiem do ogródka partii rządzącej. Jeden – krzywdy nie robi. Z wieloma już jest inaczej. Pytanie ile jeszcze takich kamyków znajduje się w ogródku partii rządzącej – mówi prof. dr hab. Jarosław Fis, socjolog z Uniwersytetu Jagiellońskiego.

Wybuchła nowa afera wokół Komisji Nadzoru Finansowego. Przeciwnicy rządu PiS mówią, że to nowa afera Rywina, która zmiecie z powierzchni rząd Prawa i Sprawiedliwości. Zwolennicy, że przeciwnie – szybka reakcja, doprowadzenie do dymisji szefa KNF wzmocni jeszcze bardziej rząd i poprawi notowania partii rządzącej. Kto ma rację?

Jarosław Flis: Pomiędzy tymi dwoma skrajnymi scenariuszami jest jeszcze szeroka paleta innych możliwości. Nie wydaje mi się, żeby ta afera sięgała tak głęboko i bezpośrednio kręgów władzy, jak miało to miejsce w przypadku afery Rywina. Tam były najbardziej znane osobistości życia publicznego.

Tu mamy szefa Komisji Nadzoru Finansowego.

Tak, ale wydaje mi się, że nazwisko szefa KNF, pana Chrzanowskiego, wiele osób usłyszało w ogóle po raz pierwszy. To nie jest osoba z pierwszych stron gazet, której przewinienia w jakikolwiek sposób przejmowałyby opinię publiczną. Natomiast to nie jest też tak, że ta afera w jakikolwiek sposób PiS wzmocni. Ta afera pogłębia problemy, nie niweluje ich. To jednak dość gruby w sensie gatunkowym przypadek. A przecież PiS zapewniał, że takich afer na pewno nie będzie, że będzie uzdrowienie życia publicznego. Afera z Komisją Nadzoru Finansowego nie pomaga. A to prężenie muskułów, chwalenie się, że „jesteśmy jeźdźcami bez skazy”, nie będzie skuteczne.

Jednak reakcja na informacje o aferze była bardzo szybka. Działanie służb, prokuratury, dymisja samego szefa KNF. To rzadko zdarzało się wcześniej.

To ze strony obozu rządowego jedyne sensowne działanie. Wpłynie ono jednak nie na poprawę sytuacji, ale na tzw. redukcję szkód, która jest bardzo pożądana. Szczególnie, że afera nie jest jedynym problemem Prawa i Sprawiedliwości.

Nie jedynym? Jakie są inne?

Analizuję wyniki wyborów samorządowych. I są one dla partii rządzącej dużo gorsze niż by się z pozoru wydawało.

W jakim sensie?

W świat poszedł przekaz o tym, że PiS wygrał sejmiki oraz przegrał duże miasta. Wszyscy myśleliśmy, że chodzi o te największe. Tymczasem PiS poniósł totalną klęskę także w miastach średniej wielkości. A więc to nie tylko wielkomiejskie lemingi zagłosowały przeciwko Prawu i Sprawiedliwości. Co więcej, wynik w tych średnich miastach jest gorszy niż cztery lata temu. Partia rządząca zdobyła władzę w dużo mniejszej liczbie ośrodków, niż cztery lata wcześniej. No trudno tu mówić o zwycięstwie.

Ale to chyba nie ma związku z aferą KNF?

Bezpośrednio nie, ta afera to jednak taki kamyczek do ogródka. Kolejnym są kulisy negocjacje koalicyjnych w różnych regionach. I słyszymy, takie informacje krążą w świecie dziennikarskim na Śląsku, że na przykład w województwie dolnośląskim za wsparcie marszałka z PiS partia rządząca oferować miała wielomilionowy kontrakt państwowej spółki. Pytanie co stanie się, gdy takie informacje naprawdę wypłyną. To byłby kolejny kamyk do PiS-owskiego ogródka. Pojedyncze takie zdarzenia, jak afera KNF specjalnie nie zaszkodzą. Pytanie jednak, jaki będzie tych afer dalszy ciąg i ile takich kamyczków w PiS-owskim ogródku ostatecznie się znajdzie.

Źródło: DoRzeczy.pl
Polecamy
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...