• Autor:Przemysław Harczuk

Woś: Lewica musi przestać być przystawką dla liberałów. Przez uleganie im prawie nie istnieje

Dodano:
Zdjęcie ilustracyjne Źródło: PAP / Tomasz Gzell
Jestem zdeklarowanym krytykiem myślenia, w którym lewica musi koniecznie być przystawką liberałów. Po raz kolejny włączać się w ich projekty na zasadach totalnie niepartnerskich. Na zasadzie, że tak bardzo boimy się PiS-u więc idziemy do liberałów, którzy dyktują swoje warunki, nie szanują lewicy. To typowe zjadanie przystawki. I jedna z przyczyn, dla których lewica nie istnieje pod swoimi sztandarami – mówi portalowi DoRzeczy.pl Rafał Woś, były publicysta „Polityki”, felietonista „Super Expressu”.

Na lewicy toczy się debata. Jedni uważają, że środowiska lewicowe muszą włączyć się w Koalicję Obywatelską, każde inne działanie umacnia PiS. Są też głosy, że takie stawianie sprawy jest szantażem, mającym na celu budowę dwubiegunowego podziału, gdzie spora część wyborców będzie się czuła wykluczona. Jak Pan to ocenia?

Rafał Woś: Jestem zdeklarowanym krytykiem myślenia, w którym lewica musi koniecznie być przystawką liberałów. Po raz kolejny włączać się w ich projekty na zasadach totalnie niepartnerskich. Na zasadzie, że tak bardzo boimy się PiS-u więc idziemy do liberałów, którzy dyktują swoje warunki, nie szanują lewicy. To typowe zjadanie przystawki. I jedna z przyczyn, dla których lewica nie istnieje pod swoimi sztandarami. Ta zbitka „liberalno-lewicowy” służy liberałom, ale na pewno nie lewicy, która jeśli się nie wyemancypuje, nie będzie się liczyć.

Jednak pada konkretny argument – zagrożenie dla demokracji i wolności ze strony PiS. Pan nie podziela tych obaw?

W swoim słynnym tekście, za który spotkały mnie przykre konsekwencje wyłożyłem, że jeżeli lewicy zależy na obronie tych wartości, które są dla niej ważne, jak demokracja, to zadaniem jest otwarcie się na potencjalne rozmowy z PiS-em. Żeby na tę prawicę jakoś wpływać. Aby przeszkodzić prawicy niszczyć demokracji, ale nie na zasadzie wspierania drugiej siły, która ma równe, jeśli nie większe antydemokratyczne dokonania przeszłości. Bo liberałowie mają takie dokonania, głównie jeśli chodzi o to, że dla nich bardzo często demokracja kończy się na formalnych zapisach ale liberałowie nie zadbali o to, by jak najszersze klasy społeczne mogły w tej demokracji uczestniczyć. Zadaniem lewicy jest więc zadbanie o to, by pomysły niebezpieczne dla demokracji powstrzymywać. Pójście na polaryzację i stanięcie w jednym szeregu z liberałami na pewno sposobem tu nie jest.

Sojusz Lewicy Demokratycznej kategorycznie zabrania koalicji z PiS, radni, którzy na taką współpracę poszli w Końskich byli usunięci z partii.

Tu widać nerwowość Włodzimierza Czarzastego, który wodzowsko wyznaczył pewien kierunek, a teraz próbuje dyscyplinować wszystkich, którzy z tym kierunkiem się nie zgadzają. Teraz pytanie, jak rozumiemy demokrację. Czy demokracja polegać ma na tym, że partie są wodzowskie, czy też doły mają coś do powiedzenia. Wydaje mi się, że lewica powinna być wrażliwa na to, by nie iść w kierunku wodzowskim. Jeżeli ludzie w jakimś regionie uważają, że najlepszym sposobem na spełnienie postulatów ich wyborców jest taka, a nie inna koalicja, to nie powinno być tak, że ich się karze, bo „my w Warszawie wiemy lepiej i uważamy inaczej”.

Ostatnio dużo mówi się o inicjatywie Roberta Biedronia. Niedawno współpracę zawiązał z nim Krzysztof Gawkowski, były sekretarz Sojuszu Lewicy Demokratycznej. Czy faktycznie to wokół Biedronia miałaby powstać nowa lewica?

Bez wątpienia Robert Biedroń jest pewną nadzieją dla ludzi o lewicowym myśleniu. Szczególnie, że inne inicjatywy lewicowe, jak partia Razem, słabną. Ale dziś ciężko powiedzieć, jakie to ugrupowanie będzie. Jeśli zjednoczy się tam lewica, dla której ważne są ideały socjalne, to jest szansa, że będzie to formacja lewicowa. Jeśli nie, jest duże prawdopodobieństwo, że będzie to kolejna formacja lewicowo – liberalna. Ale temat jest tu na razie otwarty.

Źródło: DoRzeczy.pl
Polecamy
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...