Anusz: Przejmowanie majątków przez Porozumienie Centrum? Tusk zasiadał w tamtej komisji
Przy okazji „taśm Kaczyńskiego” przypomniano sprawę uwłaszczenia środowiska Porozumienia Centrum, nabycia przez nie gazety „Express Wieczorny” oraz nieruchomości należących do tego pisma…
Andrzej Anusz: Zacznijmy od początku. W okresie PRL istniało coś takiego jak państwowy koncern prasowy RSW Prasa Książka Ruch. To był monopolista jeśli chodzi o kolportaż, wydawał wiele pism, a zyski koncernu przeznaczane były na finansowanie Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej. Po 1989 roku i upadku PRL powstała komisja likwidacyjna zajmująca się przekształceniem własnościowym majątku RSW Prasa Książka Ruch. Wyodrębniona została firma Ruch, istniejąca do dziś i zajmująca się kolportażem. Natomiast gazety, drukarnie, nieruchomości, zostały wzięte w zarząd przez komisję.
I tu właśnie miało nastąpić przejęcie „Expressu Wieczornego” przez środowisko PC?
Nie było czegoś takiego, jak przejęcie majątku za darmo przez jakąkolwiek partię! Sama komisja była obsadzona z klucza politycznego, zasiadali w niej różni ludzie, zarówno ze środowiska Porozumienia Centrum, jak i liberałów, w komisji przez pewien czas zasiadał na przykład Donald Tusk. Na nabycie konkretnych tytułów rozpisywane były jednak przetargi, a podmioty zainteresowane musiały te tytuły bądź nieruchomości kupić. Tak było w przypadku „Expressu Wieczornego”, który kupiła prowadzona przez ludzi PC Fundacja Prasowa Solidarności, ale z kolei „Życie Warszawy” zostało zakupione przez środowisko liberałów z KLD oraz związane z Tadeuszem Mazowieckim środowisko tzw. prawicowej frakcji w Unii Demokratycznej. Ale to samo „przejęcie” było de facto zakupem tytułów bądź nieruchomości.
Jak wyglądało w praktyce zarządzanie przez środowisko PC i liberałów przejętym majątkiem?
„Express Wieczorny”, popularna w PRL popołudniówka, a także nieruchomości do niej należące zostały zakupione przez Fundację Prasową Solidarności. Po pewnym czasie gazeta została sprzedana, dziś już nie istnieje. Z kolei nieruchomości, m. in. słynny biurowiec przy ulicy Srebrnej pozostały w gestii fundacji, potem powołanej spółki Srebrna. Z kolei jeśli chodzi o „Życie Warszawy”, to w chwili przejęcia tego dziennika redaktorem naczelnym pisma był Kazimierz Wóycicki, potem Tomasz Wołek. ŻW zostało kupione przez włoski koncern prasowy. Z kolei nieruchomości, które środowisko liberałów przejęło, po prostu zostały sprzedane.
No właśnie, a nieruchomości dawnego „Expressu Wieczornego” wciąż są w rękach ludzi dawniej związanych z PC, a dziś z PiS. I są opinie, że gdyby powstały słynne dwie wieże, PiS mógłby zlikwidować finansowanie partii z budżetu, stając się najbogatszą partią w Polsce i monopolistą na scenie politycznej w naszym kraju?
Nie są to obawy uzasadnione z dwóch powodów – po pierwsze – podmioty takie jak spółka Srebrna, czy wyłoniony z Fundacji Prasowej Solidarności Instytut Lecha Kaczyńskiego są to organizacje, w których owszem, zasiadają ludzie związani z PiS, ale nie są powiązane bezpośrednio z partią jako taką. Po drugie – posiadanie nieruchomości wcale nie musi przekładać się na sukcesy polityczne. Przykładem jest Stronnictwo Demokratyczne. To bardzo bogate ugrupowanie, posiadające w stolicy szereg cennych nieruchomości. Niedawno ugrupowanie to sprzedało biurowiec przy Chmielnej, w jednym z najlepszych punktów w Warszawie. Pomimo dużego majątku wpływy polityczne tej partii są marginalne.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.