Mistrz wciskania kitu
I tak według Biedronia Polska pod jego rządami ma stać się – jak obiecuje, bo kto zabroni obiecywać – krainą czystego powietrza i szczęśliwych gejów w związkach partnerskich, bawiących dzieci z in vitro, bezpiecznych norek skrytych w gęstwinach leśnych ludzką ręką nietkniętych, cyrków bez zwierząt i buszujących dziko dzików. Będzie też krainą prowadzonych pod parawanem Komisji Prawdy i Pojednania polowań na przeciwników lewackich fantasmagorii.
Czego w tej krainie zabraknie? Prawa do życia od chwili poczęcia do naturalnej śmierci, wolności swobód i praktyk religijnych. Nie będzie też stabilności gospodarczej, bezpieczeństwa energetycznego, wewnętrznego, silnej armii ani pieniędzy na zrealizowanie utopijnych obietnic Biedronia. No... chyba że były prezydent Słupska zamknie kopalnie węgla – o czym wspomniał – i otworzy w ich miejsce kopalnie złota – o czym już wspomnieć zapomniał.
Cztery lata temu, realizując reportaż ze Słupska, w którym władzę sprawował już Biedroń, po rozmowach z mieszkańcami, których pytaliśmy, jak zmienia się miasto, jak realizuje swoje obietnice nowy prezydent, zatytułowaliśmy okładkowy tekst: „Biedroń – mistrz bajeru”. Dzisiaj trzeba by jeszcze dodać: „... i wciskania kitu”.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.