Polacy, Żydzi, ale naziści zamiast Niemców. Głośna książka pod lupą IPN
Zanim przejdziemy do wywiadu, czytelnikowi należy się małe wprowadzenie. Książka pt. "Dalej jest noc. Losy Żydów w wybranych powiatach okupowanej Polski" to praca zbiorowa opracowana przez dziewięciu autorów i wydana pod redakcją prof. Jana Grabowskiego i prof. Barbary Engelking. Dr Tomasz Domański, historyk z kieleckiego oddziału Instytutu Pamięci Narodowej, napisał obszerną recenzję tej książki i zatytułował ją "Korekta obrazu?". To pierwsza z serii recenzji przygotowywanych przez IPN na temat "Dalej jest noc".
Damian Cygan: Co najbardziej panem wstrząsnęło podczas lektury "Dalej jest noc"?
Dr Tomasz Domański: Nie traktowałbym tego w ten sposób, czy coś mną wstrząsnęło, czy nie. Chciałem po prostu dotrzeć do tych materiałów, z których korzystali autorzy, przeanalizować je i zweryfikować, ponieważ tezy postawione w tej publikacji są bardzo stanowcze. Zdumiewa jednak ilość przeróżnych manipulacji źródłami, jednostronność przekazu i pomijanie kontekstu historycznego omawianych wydarzeń.
Podtytuł książki brzmi: "Losy Żydów w wybranych powiatach okupowanej Polski". W swojej recenzji zwraca pan uwagę, że użycie określenia "powiaty" jest mylące. Dlaczego?
Ponieważ autorzy nie zachowali konsekwencji, której wymaga publikacja naukowa. Jeżeli badacz analizuje jakieś dane obszary lub jednostki administracyjne, to ich struktura powinna być tożsama. Tymczasem w "Dalej jest noc" część autorów bada powiaty przedwojenne z okresu II RP, a część powiaty wprowadzone przez władze niemieckie – tzw. kreishauptmannschafty. To jest nieuprawniony sposób badań, tak się nie powinno robić.
Na pierwszej stronie "Korekty obrazu?" znajduje się przypis 3., w którym wyjaśnia pan, że w swojej pracy używa określeń "Niemcy" i "niemiecki" zamiast "naziści" i "nazistowski". Sprawy oczywiste też trzeba tłumaczyć?
Niestety, obecnie termin "naziści" został bardzo mocno rozpowszechniony i w świetle badań naukowych nie oddaje w ogóle realiów tamtej epoki. Ja używam określenia "niemiecki", bo nie było w Polsce okupacji nazistowskiej tylko była okupacja niemiecka, prowadzona przez Trzecią Rzeszę Niemiecką. Rozumiem, że pan redaktor zwrócił uwagę na rzecz podstawową, ale w moim przekonaniu to jest sprawa, którą ciągle trzeba przypominać, ponieważ termin "naziści" staje się po prostu niezrozumiały.
Wiele kontrowersji wywołało stwierdzenie prof. Jana Grabowskiego, że Polacy przyczynili się do śmierci 200 tys. Żydów. Skąd ta liczba?
O to trzeba pytać prof. Grabowskiego. Ta liczba nie pada w "Dalej jest noc" i ja się do niej nie odnoszę w swojej recenzji.
O 200 tys. pomordowanych Żydach nie ma mowy w książce, której prof. Grabowski jest współautorem? Ciekawe.
Pada za to inne stwierdzenie. Mianowicie, że dwóch na trzech spośród Żydów, którzy próbowali się ratować, zostało zamordowanych przy udziale Polaków.
Jak pan ocenia podejście autorów "Dalej jest noc" do dokumentów źródłowych?
W książce jest bardzo wiele przykładów manipulacji źródłami, o czym piszę w "Korekcie obrazu?". Dochodzi nawet do sytuacji, gdzie ucina się pewne fragmenty z relacji, które pokazują zupełnie inny kontekst, albo wyrywa się konkretne zdania z wypowiedzi. To jest praktyka nie tylko niedopuszczalna w publikacjach naukowych, ale w ogóle w analizie źródeł historycznych. Oczywiście widać to dopiero, kiedy skonfrontujemy treść "Dalej jest noc" z dokumentami. Wszystko to wpływa na ocenę rzetelności i prawdziwości narracji historycznej tej książki. Tak liczne uchybienia powodują, że niektóre jej fragmenty należałoby w ogóle napisać od nowa.
Co pan jako historyk pomyślał sobie słysząc słowa amerykańskiej dziennikarki Andrei Michell o tym, że podczas powstania w getcie warszawskim Żydzi "walczyli przeciw polskiemu i nazistowskiemu reżimowi"?
Ciężko takie wypowiedzi w ogóle komentować. To jest przykład wybitnej ignorancji albo niewiedzy historycznej. To jest wypowiedź oczywiście bulwersująca dla historyka, ale też dla każdego, kto z autopsji albo przekazów zna okres II wojny światowej. Natomiast dużo bardziej jest to bulwersujące dla wszystkich ofiar Niemców, a zwłaszcza Żydów, którzy w getcie warszawskim stawili Niemcom zbrojny opór. Należałoby z tą panią porozmawiać, żeby wyjaśniła, skąd i na jakiej podstawie wzięła te informacje.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.