„Warszawa się zbroi. Moskwa też powinna!”
Rosyjski dziennikarz szczegółowo przybliża swoim czytelnikom plany MON dotyczące zakupów uzbrojenia. Wymienia i analizuje zalety systemów rakietowych: „Narew” i „Wisła”, śmigłowców „Kruk”, dronów typu „Ważka” i in. Artykuł tytułuje: „Konie dla skrzydlatych husarzy: Polska przygotowuje największe odnowienie arsenału”. „Polskie siły zbrojne tradycyjnie wyróżniały się bogactwem nowoczesnego sprzętu. Dziś natomiast odnowienie arsenału stało się nie tylko kwestią prestiżu narodowego, ale również sposobem udowodnienia swojej przydatności jako partnera we współpracy wojskowej dla USA” – pisze Jermakow. Dziennikarz stwierdza, że nie ma nawet potrzeby uściślać, kto w planach polskiego MON jest traktowany jako główny przeciwnik… „Polska czuje się w obowiązku pełnić rolę forpoczty cywilizacji oraz awangardy NATO, której celem jest powstrzymywać „odwieczne zło” ze Wschodu” – czytamy. Jermakow zauważa, że na „antyrosyjski” kierunek wskazuje również dzień ogłoszenia planów zbrojeniowych – 1 marca, a więc Narodowy Dzień Pamięci Żołnierzy Wyklętych, którzy, jak wiadomo, walczyli z Moskwą. „Przedstawiony plan jest niezwykle ambitny” – pisze rosyjski dziennikarz. Dodaje jednak: - „Nie ma w tym nic dziwnego – tło polityczne ostatnich lat jest zrozumiałe i sprzyja zwiększaniu wydatków zbrojeniowych jak nigdy”. Najważniejszą z planowanych inwestycji Jermakow nazywa zakup myśliwców piątej generacji F-35 w ramach programu „Harpia”. „W przypadku zakupu F-35 Polska stanie się pierwszym wschodnioeuropejskim państwem, dysponującym tymi samolotami” – pisze.
Jermakow zauważa, że w Rosji polskie plany zbrojeniowe często traktuje się z niedowierzaniem, jeśli nie z przymrużeniem oka. Mało kto wierzy, że zostaną one zrealizowane. „To dziwne podejście, ponieważ Polska, jak na europejskie warunki, jest bardzo mocno zmilitaryzowana. Nie rozumiem, jak można uważać, że Belgia czy Holandia mogą kupić po trzydzieści sztuk F-35, a Polska, która jest zbrojeniami o wiele bardziej zainteresowana, już ich kupić nie może” – pisze Jermakow. Jego zdaniem Moskwa powinna poważnie potraktować kwestię wzmocnienia flanki wschodniej NATO. Dziennikarz apeluje, aby Kreml nie dopuścił do sytuacji, w której rosyjska armia odstaje od zachodnich sąsiadów. W tym świetle Jermakow krytykuje plany rosyjskiego MON dotyczące ograniczenia zakupu myśliwców Su-57. Jego zdaniem może to doprowadzić do przechylenia szali przewagi na stronę NATO. „Może się okazać, że nie tylko USA, ale również ich sojusznicy mogą nabrać przekonania, że czasowo są silniejsi od Rosji. A to może z kolei wzmacniać absolutnie niepotrzebne ambicje oraz honor (honor w języku rosyjskim ma znaczenie negatywne i oznacza raczej zarozumiałość i wyniosłość – red.)” – w tej konkluzji rosyjski dziennikarz dość czytelnie sugeruje, że… Moskwa powinna obawiać się militarnej siły Warszawy.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.