"Jak rządziło PO, wstrzymało wzrost wynagrodzeń nauczycieli, ZNP nie protestowało"
Nowy pakiet dla nauczycieli jest szansą na załagodzenie sporu?
Bogdan Rzońca: Na pewno jest próbą załagodzenia tego sporu. Niestety jedna ze stron, Związek Nauczycielstwa Polskiego na czele z panem Sławomirem Broniarzem nie chce rozmawiać, blokuje wszelkie, nawet daleko idące propozycje.
Strajk nauczycieli, ich postulaty większość społeczeństwa odbiera jako słuszne.
Bo w kwestii samych podwyżek nauczyciele mają rację. Ale problemem jest forma protestu. Także to, że w czasie rządów PO – PSL pensje nauczycieli w ogóle nie rosły. Nie robiono dla tej grupy nic. Wtedy pan Broniarz nie protestował. Teraz rząd coś próbuje robić, daje może niewystarczające, ale jednak podwyżki i ZNP organizuje ogromny protest. Ale to już nie chodzi o sam protest, ale o to, jak będzie przeprowadzony. Zgłaszają się do nas przerażeni rodzice – pytają, co będzie z egzaminami, czy ich dzieci dostaną promocję do następnej klasy. Strajk kosztem uczniów nie powinien się odbywać.
Z drugiej strony, wszystkie strajkujące grupy starają się wybierać dotkliwe formy protestu?
Ale tu jest kwestia tego, dla kogo one są dotkliwe. Rozumiem, że ktoś strajkuje, ostro protestuje. Że prowadzi nawet okupacje urzędu, ministerstwa. Ale strajk nie może odbywać się kosztem dzieci. Najlepszym rozwiązaniem byłoby dziś przeprowadzenie egzaminów do końca, dalsze prowadzenie rozmów. Rząd ma szereg propozycji, także systemowych, które powinny być wdrożone.
Wracając do systemowych zmian w oświacie – jest pomysł, aby zwiększyć pensum, czyli liczbę godzin, które nauczyciel musi przepracować w sali lekcyjnej, w zamian jednocześnie podnieść pensje nauczycielom. To dobry pomysł?
Niestety w społeczeństwie pokutuje mit, że nauczyciel pracuje wyłącznie 18 godzin tygodniowo. To jest nieprawda – 18 godzin to godziny lekcyjne, wiele pracy jest wykonywane poza godzinami lekcji. Jeżeli faktycznie zostałoby powiększone do ponad dwudziestu godzin, w ślad za tym musiałoby iść znaczące zwiększenie pensji nauczyciela. Nie mogłoby być tak, jak z godzinami karcianymi, wprowadzonymi za rządów Platformy Obywatelskiej. Nauczyciele dostali dodatkowe godziny pracy. W ślad za tym nie poszedł wzrost wynagrodzeń. Teraz musiałoby to wyglądać inaczej.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.