Wiceminister Szczurek-Żelazko: Zmiany w ochronie zdrowia muszą być ewolucyjne
W jednym z wywiadów określono, że jest pani „kobietą do zadań specjalnych”. Jakie są zadania specjalne, nad którymi pani pracuje?
Nie wiem, dlaczego tak mnie określono, na każdym stanowisku pracuję z dużym zaangażowaniem, a wiceministrem zdrowia jestem już trzeci rok. W tym czasie toczyły się i nadal toczą intensywne prace nad wieloma ważnymi projektami. Od 2017 r. powierzono mi obszar pielęgniarstwa, w którym była bardzo trudna sytuacja: strajki, niskie wynagrodzenia, złe warunki pracy. Pielęgniarki odchodziły z zawodu, wiele wyjeżdżało za granicę. Drugim obszarem, którym od początku się zajmuję, jest dialog społeczny. Wspólnie ze stroną społeczną wypracowaliśmy rozwiązania dotyczące np. ustawy, która w kompleksowy sposób reguluje wynagrodzenia pracowników ochrony zdrowia. W ubiegłym roku rozszerzyliśmy zapisy tej ustawy (objęła ona wszystkich pracowników biorących udział w udzielaniu świadczeń zdrowotnych), a w tym zwiększyliśmy kwotę bazową, od której naliczane są wynagrodzenia z 3900 do 4200 zł. Przy przygotowywaniu tej ustawy musieliśmy uwzględnić wiele rozbieżnych oczekiwań, jak również możliwości systemu. Myślę, że nam się to udało. Zaproponowaliśmy rozwiązania, które są akceptowalne społecznie, a z drugiej strony możliwe do zrealizowania.
Niezwykle istotną kwestią były również prace na przygotowaniem nowelizacji ustawy o Państwowym Ratownictwie Medycznym, która wprowadziła upublicznienie systemu. To ważna ustawa, ponieważ jest gwarantem, że w stanach zagrożenia życia każdemu obywatelowi zostanie udzielona pomoc dobrej jakości i w odpowiednim czasie. Pracowałam także nad standardami opieki okołoporodowej, ustawą o opiece zdrowotnej nad uczniami, współpracowałam z MRPiPS przy tworzeniu ustawy „Za życiem”. W moich kompetencjach były projekty związane z kształceniem w zawodach medycznych. Kluczową kwestią było również podpisane w lutym 2018 r. porozumienie ze strajkującymi rezydentami.
Obecny rząd docenia znaczenie dialogu społecznego przy podejmowaniu ważnych dla państwa i obywateli decyzji. Z ramienia ministerstwa uczestniczę w tych pracach. Jestem członkiem Komisji Wspólnej Rządu i Samorządu Terytorialnego, trójstronnego zespołu ds. ochrony zdrowia przy Radzie Dialogu Społecznego, biorę udział w spotkaniach z organizacjami pacjenckimi. Ta współpraca, w mojej ocenie, układa się dobrze.
Jeden sukces, z którego jest pani najbardziej zadowolona, to…
Trudno dokonać wyboru, bo takich projektów było wiele. Cieszę się, że udało się zrobić wiele na rzecz dzieci, młodzieży i rodziny. Mam na myśli realizację ustawy „Za życiem”, standardy opieki okołoporodowej, które pokazują rodzącej kobiecie, jakie ma prawa, a jakie obowiązki względem niej ma placówka ochrony zdrowia. Bardzo ważna jest dla mnie ustawa o opiece zdrowotnej nad uczniami, która kompleksowo reguluje i wzmacnia m.in. opiekę stomatologiczną nad dziećmi. Z zawodu jestem pielęgniarką, to środowisko jest mi bardzo bliskie. Cieszę się, że udało nam się we współpracy z Naczelną Radą Pielęgniarek i Położnych oraz Ogólnopolskim Związkiem Zawodowym Pielęgniarek i Położnych podjąć konkretne działania, które mają na celu poprawę sytuacji w pielęgniarstwie. W moim odczuciu zmiany, które zaszły w ciągu ostatnich 4 lat w pielęgniarstwie to zmiany historyczne, na które środowisko czekało od lat. Dzięki nim nie tylko zatrzymaliśmy emigrację zarobkową, ale też więcej pielęgniarek trafia do systemu niż w danym roku kończy szkołę. Oznacza to, że osoby, które dawniej uzyskały dyplomy wracają teraz do zawodu – na tym nam zależało.
A przedstawiciele innych zawodów medycznych? Protestują ratownicy medyczni, fizjoterapeuci, brakuje w Polsce lekarzy. Jak ograniczyć ich emigrację?
Staramy się podchodzić do sprawy kompleksowo i uregulować zasady funkcjonowania tych zawodów. Obecnie trwa przygotowanie tzw. dużej nowelizacji ustawy o zawodach lekarza i lekarza dentysty, a nad jej założeniami pracował m.in. zespół rezydentów. Jest już złożony do Kancelarii Premiera wniosek o wpisanie do wykazu prac rządu ustawy o zawodzie ratownika medycznego i o samorządzie zawodowym ratowników medycznych. Powstaje też ustawa regulująca funkcjonowanie innych zawodów medycznych. Uatrakcyjniamy wynagrodzenie, staramy się wspierać przedstawicieli zawodów medycznych w zdobywaniu nowych kompetencji, specjalizacji, chcielibyśmy środki unijne wykorzystać na kształcenie podyplomowe i wspieranie pracowników ochrony zdrowia. Zwiększyliśmy o ponad 2000 liczbę miejsc na wydziałach lekarskich, sukcesywnie zwiększamy nabory, powstają też nowe uczelnie gdzie uruchamia się wydziały kształcące lekarzy. Udało się nam zahamować emigrację zarobkową również w tej grupie zawodowej.
Czy planowane są ułatwienia dla lekarzy i pielęgniarek spoza UE, by zachęcić ich do pracy w Polsce?
W planowanej ustawie o zawodzie lekarza zaprojektowane są uregulowania ułatwiające pracę w Polsce lekarzy spoza UE. Wzorujemy się na uregulowaniach stosowanych m.in. w Niemczech, gdzie wydaje się np. ograniczone prawo wykonywania zawodu dopuszczające podejmowanie pracy w danym podmiocie leczniczym. Dajemy taką szansę, natomiast chcielibyśmy przede wszystkim stwarzać dobre warunki kształcenia i wynagrodzenia za pracę naszym pracownikom ochrony zdrowia i zachęcamy, by pozostawali w kraju. To oni powinni być podstawą systemu ochrony zdrowia w Polsce.
Z punktu widzenia pani doświadczeń zawodowych – jako pielęgniarka, a potem dyrektor szpitala, uważa pani, że reforma systemu ochrony zdrowia w Polsce idzie w dobrym kierunku? Nadal są ogromne problemy z dostępnością do lekarzy, leczenia…
Dowodem, że idziemy w dobrym kierunku, jest ustawowe zagwarantowanie wzrostu nakładów na ochronę zdrowia. Do tej pory mówiliśmy, że wydajemy za mało, nie było jednak konkretnych działań naprawczych. Po raz pierwszy uchwalono ustawę, która pokazuje „mapę drogową” dojścia do 6 proc. PKB na zdrowie w 2024 r. A wiemy, że może to być nawet więcej niż 6 proc., podczas gdy niedawno wydawaliśmy tylko 4,3 proc. Ministerstwo Zdrowia podjęło działania i zainwestowało w zwiększenie poziomu wynagrodzeń pracowników systemu ochrony zdrowia. Gdybyśmy tego nie zrobili, mielibyśmy dzisiaj dwa razy większy problem z brakiem kadr niż jest to obecnie. Nadal szkolilibyśmy pracowników dla państw UE. Bez podstawowego kapitału, jakim jest kapitał ludzki, nie da się funkcjonować.
Służba zdrowia jest bardzo wrażliwym obszarem, nie można wprowadzać rewolucji z dnia na dzień. Zmiany muszą przebiegać ewolucyjnie. Myślę, że jakość świadczeń już się poprawiła. Mamy dostęp do wielu nowoczesnych procedur, technologii medycznych, terapii lekowych. Poprawia się diagnostyka, jest bezlimitowy dostęp do tomografii komputerowej, rezonansu magnetycznego. Warto przypomnieć, że za czasów poprzedniego rządu kolejka do zaćmy wynosiła ok. pół miliona osób, a my skróciliśmy już teraz ją o połowę. Skraca się czas oczekiwania na wszczepienie endoprotez, również w niektórych poradniach specjalistycznych jest lepiej. To świadczy, że przyjęta strategia przynosi efekty.
Nawet za 80 proc. chorób odpowiadamy sami. Będą lekcje zdrowia w szkole, jak postuluje Rzecznik Praw Pacjentów?
Ministerstwo Zdrowia podejmuje działania, które mają na celu edukację zdrowotną dzieci i młodzieży. Podjęta przez nas inicjatywa wprowadzenia w szkołach nowego przedmiotu „Wiedza o zdrowiu” zyskała poparcie w ramach Ogólnopolskiej Debaty o Zdrowiu „Wspólnie dla Zdrowia”. Lekcje te znalazły się wśród końcowych rekomendacji debaty. Obecnie trwają prace w tym zakresie. Dlatego cieszymy się, że Rzecznik Praw Pacjenta wyraził gotowość wsparcia naszej inicjatywy.
A jak pani udaje się wdrażać zdrowy styl życia w swoim życiu?
Staram się aktywnie spędzać czas. Godzina, którą przeznaczam na aktywność fizyczną, powoduje, że później łatwiej przychodzi mi zmierzenie się z różnymi zadaniami. Inwestycja w siebie to nie jest czas stracony. Każdy z nas jest w stanie wygospodarować godzinę dziennie dla siebie, potrzebujemy takiego „zresetowania się”. W samochodzie zawsze mam kijki, buty sportowe i gdy tylko mam czas, to maszeruję. Pochodzę z okolic Nowego Sącza, w górach się wychowałam, można powiedzieć, że „urodziłam się z nartami” więc aktywność fizyczna jest wpisana w moje życie.Jeśli zaś chodzi o dietę, to trzymam się zasady „złotego środka”. Oprócz tego dla zdrowia ważne sązdrowe relacje, to rodzina daje nam oddech i dystans do wszystkiego.
Józefa Szczurek-Żelazko jest sekretarzem stanu w Ministerstwie Zdrowia, posłanką; wcześniej pracowała jako pielęgniarka, była też dyrektorem wydziału zdrowia i polityki społecznej w starostwie powiatu nowosądeckiego oraz dyrektorem szpitala
Artykuł został opublikowany w "Do Rzeczy o Zdrowiu" 5/2019
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.