Posłanka PO o szczepieniach celebrytów: Dla mnie to nie jest afera

Dodano:
Monika Wielichowska (PO) Źródło: Wikimedia Commons
Dla mnie to nie jest afera. Dla mnie to niepotrzebne zamieszanie, niepotrzebna niezręczność, która nie wynikała z winy osób zaszczepionych spoza grupy zero – powiedziała o sytuacji w WUM Monika Wielichowska z PO.

Po tym, jak w Warszawskim Uniwersytecie Medycznym przeciw COVID-19 zaszczepiło się kilkanaście znanych osób, wybuchła afera. O przyjęciu szczepionki najpierw informowali Krystyna Janda i Leszek Miller. Następnie zaczęły wyciekać kolejne nazwiska zaszczepionych poza kolejnością aktorów i celebrytów.

Posłanka PO Monika Wielichowska powiedziała w Polsat News, że dla niej to nie jest afera, lecz zamieszanie wynikającego z braku przygotowania odpowiednich procedur dotyczących szczepień.

– Na przygotowanie tych procedur rząd miał kilka miesięcy i nie wykorzystał ich, tak samo jak nie przygotował rządowej strategii walki z pandemią. Mieliśmy strategię 2.0, 3.0, a tak naprawdę nie mieliśmy strategii 1.0 – przekonywała.

"Mądry rząd wykorzystałby te 18 osób"

Według niej "od miesięcy słyszymy od władzy, że będzie duża akcja promocyjna, że będą ambasadorowie i chyba stąd wynika to nieporozumienie, które można by było połączyć z pismem od NFZ, które mówiło o pewnej elastyczności".

Wielichowska stwierdziła też, że "mądry rząd wykorzystałby te 18 zaszczepionych osób do promocji szczepień".

Powołana do wyjaśnienia afery wewnętrzna komisja ogłosiła w poniedziałek, że wykazała liczne nieprawidłowości w organizacji szczepień przez spółkę Centrum Medyczne WUM. Jej szefowa, dr n. med. Ewa Trzepla, straciła stanowisko.

Źródło: Polsat News
Polecamy
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...