Romaszewska: Jestem absolutnie wstrząśnięta tym, co się wydarzyło
"Zofia Romaszewska nie została wpuszczona do Kościoła na msze święta pogrzebową za Śp. Jana Lityńskiego. Bez komentarza..." – poinformował w środę na Twitterze rzecznik prezydenta Błażej Spychalski.
Romaszewska: Premier modlił się przed kościołem
O tym, co się wydarzyło, Romaszewska opowiedziała w rozmowie z portalem Polsat News. Według jej relacji, "w kościele siedzieli ludzie, którzy się nie modlili, a premier Mateusz Morawiecki modlił się przed kościołem na chodniku, to niesłychane". – Zaproponowano mi krzesełko, ale ja się wyniosłam – oświadczyła.
Jak tłumaczyła, nie było jej na liście gości, bo "dotychczas nie było takiego obyczaju w Polsce, żeby zapraszać na pogrzeby, zaprasza się na śluby". – Jestem absolutnie wstrząśnięta. To przerażające, co się dziś wydarzyło – mówiła, dodając, że "nie mamy już wspólnego kraju".
– Będą teraz mówić, że nie wpuścili nas ze względu na COVID, szkoda, że rodzina nie wybrała jeszcze mniejszego kościoła albo w ogóle jakiejś kaplicy – powiedziała Romaszewska.
Tragiczna śmierć Jana Lityńskiego
Środowe uroczystości pogrzebowe Jana Lityńskiego rozpoczęły się w południe mszą świętą w warszawskim Kościele Środowisk Twórczych przy pl. Teatralnym. Były działacz opozycji PRL spocznie na Cmentarzu Wojskowym na Powązkach.
75-letni Jan Lityński zginął wskutek tragicznego wypadku, do którego doszło 21 lutego. Były działacz opozycji w PRL wszedł do rzeki, chcąc uratować swojego psa, pod którym załamał się lód. W poszukiwania zaangażowano policję, straż pożarną oraz grupę płetwonurków. Ciało Lityńskiego odnaleziono dopiero tydzień później.