Kowal: Obóz władzy nie chciał mieć skandalu na cały świat

Dodano:
Paweł Kowal Źródło: PAP / Wiktor Dąbkowski
Był wybór: albo obrazki na całym świecie, jak sędzia jest wyprowadzany rano ze swojego mieszkania, albo trochę się uspokoić – powiedział o sprawie sędziego Igora Tulei Paweł Kowal, poseł KO.

W czwartek późnym wieczorem Izba Dyscyplinarna Sądu Najwyższego orzekła, że sędzia Igor Tuleya nie może zostać zatrzymany i przymusowo doprowadzony na przesłuchanie do prokuratury.

Sprawa ma związek z wydarzeniami z grudnia 2016 roku, kiedy po zajęciu przez posłów opozycji sejmowej mównicy, obrady zostały przeniesione do Sali Kolumnowej. Tam posłowie Zjednoczonej Prawicy przegłosowali m.in. ustawę budżetową oraz ustawę dezubekizacyjną. Prokuratura zarzuca Tulei, że ujawnił dziennikarzom szczegóły postępowania przygotowawczego dotyczącego tamtych wydarzeń.

Kowal: Tuleya przejdzie do historii

Paweł Kowel, komentując decyzję SN w sprawie sędziego, powiedział w TVN24, że "sprawiedliwość wobec sędziego Tulei paradoksalnie przychodzi od osób, które niesprawiedliwie, niezgodnie z prawem są sędziami". – Podstawowa informacja jest taka, że dzielny człowiek Igor Tuleya, który wejdzie do historii obrony niezależności polskiego wymiaru sprawiedliwości, jest troszkę spokojniejszy – ocenił.

Zdaniem Kowala, z politycznego punktu widzenia sprawa jest jasna. – Obóz władzy miał taki oto wybór: albo obrazki na całym świecie, jak sędzia jest wyprowadzany rano ze swojego mieszkania, albo trochę się uspokoić – stwierdził.

Relacje z USA i UE

Poseł KO przekonywał, że pierwszy scenariusz oznaczałby "jeszcze większe kłopoty z administracją amerykańską, bo wiemy, że ona nie ma żadnej tolerancji dla wyczynów polskiego rządu, że czasy Trumpa zakończyły milczenie w sprawach łamania demokracji w Polsce". – Po drugie, może teraz najważniejsze dla tej ekipy, to są pieniądze europejskie, czyli Fundusz Odbudowy (…). Oni traktują tę pieniądze jako jedyny sposób na to, żeby się otrzymali u władzy – dodał.

Źródło: TVN24
Polecamy
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...