W czwartek późnym wieczorem Izba Dyscyplinarna Sądu Najwyższego orzekła, że sędzia Igor Tuleya nie może zostać zatrzymany i przymusowo doprowadzony na przesłuchanie do prokuratury.
Sprawa ma związek z wydarzeniami z grudnia 2016 roku, kiedy po zajęciu przez posłów opozycji sejmowej mównicy, obrady zostały przeniesione do Sali Kolumnowej. Tam posłowie Zjednoczonej Prawicy przegłosowali m.in. ustawę budżetową oraz ustawę dezubekizacyjną. Prokuratura zarzuca Tulei, że ujawnił dziennikarzom szczegóły postępowania przygotowawczego dotyczącego tamtych wydarzeń.
Kowal: Tuleya przejdzie do historii
Paweł Kowel, komentując decyzję SN w sprawie sędziego, powiedział w TVN24, że "sprawiedliwość wobec sędziego Tulei paradoksalnie przychodzi od osób, które niesprawiedliwie, niezgodnie z prawem są sędziami". – Podstawowa informacja jest taka, że dzielny człowiek Igor Tuleya, który wejdzie do historii obrony niezależności polskiego wymiaru sprawiedliwości, jest troszkę spokojniejszy – ocenił.
Zdaniem Kowala, z politycznego punktu widzenia sprawa jest jasna. – Obóz władzy miał taki oto wybór: albo obrazki na całym świecie, jak sędzia jest wyprowadzany rano ze swojego mieszkania, albo trochę się uspokoić – stwierdził.
Relacje z USA i UE
Poseł KO przekonywał, że pierwszy scenariusz oznaczałby "jeszcze większe kłopoty z administracją amerykańską, bo wiemy, że ona nie ma żadnej tolerancji dla wyczynów polskiego rządu, że czasy Trumpa zakończyły milczenie w sprawach łamania demokracji w Polsce". – Po drugie, może teraz najważniejsze dla tej ekipy, to są pieniądze europejskie, czyli Fundusz Odbudowy (…). Oni traktują tę pieniądze jako jedyny sposób na to, żeby się otrzymali u władzy – dodał.
Czytaj też:
Sobolewski o sprawie Tulei: To bardzo zły przykład dla obywateli