Dmitrowicz: Pokażemy nieznane zdjęcia z pogrzebu prymasa Wyszyńskiego

Dodano:
Kard. Stefan Wyszyński Źródło: PAP / CAF / Eugeniusz Wołoszczuk
Pod koniec maja po raz pierwszy pokażemy nieznane zdjęcia z pogrzebu kard. Wyszyńskiego – mówi DoRzeczy.pl historyk Piotr Dmitrowicz, dyrektor Muzeum Jana Pawła II i Prymasa Wyszyńskiego.

Damian Cygan: Watykan ogłosił, że 12 września odbędzie się beatyfikacja kard. Stefana Wyszyńskiego. Jak muzeum przygotowuje się do tej uroczystości?

Piotr Dmitrowicz: Dla nas to oczywiście niezwykle ważny moment. Proszę zauważyć, że Sejm ustanowił rok 2021 Rokiem Kardynała Stefana Wyszyńskiego. To jest też rok dwóch ważnych rocznic – 40. rocznicy śmierci prymasa Wyszyńskiego i 120. rocznicy jego urodzin. My w muzeum – które mam nadzieję zostanie otwarte po weekendzie majowym – będziemy chcieli opowiedzieć o prymasie przynajmniej na kilku płaszczyznach.

To znaczy?

Po pierwsze, przygotowujemy bardzo szeroką ofertę edukacyjną dla dzieci i młodzieży, żeby także i one mogły odkryć kard. Wyszyńskiego. Po drugie, chcemy zorganizować wielką wystawę poświęconą prymasowi. Roboczo zatytułowaliśmy ją: "Prymas nieoczywisty". Ta wystawa stanęłaby na Krakowskim Przedmieściu w okolicach pomnika Stefana Wyszyńskiego, prawdopodobnie gdzieś na przełomie lipca i sierpnia. Wcześniej na innej wystawie po raz pierwszy pokażemy nieznane zdjęcia z pogrzebu prymasa. Chcemy to zrobić w okresie rocznicy jego śmierci, pewnie pod koniec maja. Pokażemy, jak ten pogrzeb w 1981 roku budował wspólnotę Polaków. To był niezwykły czas przynajmniej z kilku względów.

Jakich?

To było 15 dni, które wstrząsnęły Polską. Między 13 maja, czyli zamachem na Jana Pawła II, a 28 maja – czyli dniem śmierci prymasa Wyszyńskiego. Moim zdaniem ten czas bardzo dobrze pokazuje, jak wielkie znaczenie mieli ci dwaj ludzie dla Polski i Polaków, tym bardziej że to był też okres karnawału Solidarności. Tak jak już wcześniej wspomniałem, liczę że wkrótce będą otwarte muzea, bo nasze muzeum opowiada całokształt życia prymasa. Ciągle zgłaszają się do nas szkoły, które proszą o ofertę edukacyjną na jego temat. My i online, i na żywo jesteśmy w stanie opowiedzieć o kard. Wyszyńskim w różnych kontekstach. Cały czas staramy się – mówiąc trochę kolokwialnie – odczarować prymasa, to znaczy pokazać go nie tylko jako Interrexa czy Ex cathedra, ale jako prawdziwego człowieka.

No właśnie, jaki to był człowiek? Czy gdyby dzisiaj żył, zabierałby głos w najważniejszych dla Polski sprawach? Wtrącałby się do polityki?

Kiedy prymas Wyszyński obejmował stanowisko, mówił: "Ja nie jestem politykiem". Ale siłą rzeczy on przez lata musiał nim być. To wynika zresztą z kolejnych tomów "Pro memoria", czyli jego zapisków, które teraz wydajemy wspólnie z Uniwersytetem Marii Curie-Skłodowskiej i Instytutem Pamięci Narodowej. Myślę, że człowiek takiego formatu jak Wyszyński, mówiłby dzisiaj o fundamentalnych zasadach, takich jak szacunek dla drugiego człowieka – niezależnie od tego, co on myśli i jakie ma poglądy. Że szacunek i miłość – tylko ten język jest językiem budowania wspólnoty. Moim zdaniem to jest format hierarchy, który może być wzorem do naśladowania.

Taką postawę trudno jest przyjąć i to nie tylko osobom duchownym...

Dlatego pragnę zwrócić uwagę na wielki szacunek prymasa do przeciwników politycznych, ludzi, którzy go niszczyli, zamykali do więzienia. Prymas nigdy nie wyrażał się o nich inaczej jak "pan Bierut", "pan Gomułka". Dla mnie osobiście symptomatyczne jest to, co kard. Wyszyński stwierdza w swoich zapiskach o Bolesławie Bierucie. Prymas pisze, że to nie jest zły człowiek, lecz ktoś, kto po prostu dokonał złych wyborów. Tak mogą pisać tylko najwięksi – ludzie, którzy będą wynoszeni na ołtarze.

Piotr Dmitrowicz, dyrektor Muzeum Jana Pawła II Prymasa Wyszyńskiego

Źródło: DoRzeczy.pl
Polecamy
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...