Talibowie jeżdżą "od domu do domu”. Szukają współpracowników USA
Amerykanie wycofują się z Afganistanu. Na początku tygodnia świat obiegły dramatyczne obrazy z lotniska w Kabulu. Tysiące Afgańczyków tłoczyło się na płycie lotniska, desperacko próbując wydostać się z kraju po tym, jak talibowie przejęli władzę.
Były prezydent Donald Trump w zdecydowanych słowach potępił prezydenta Joe Bidena w rozmowie z telewizją Fox News. Przebieg wycofania się amerykańskich sił zbrojnych oraz ewakuacji dyplomatów z Kabulu ocenił jako katastrofalny. W czwartek Republikanin opublikował oświadczenie, w którym wytyka swojemu następcy poważne błędy strategiczne. Syn Trumpa twierdzi z kolei, że armia USA zostawiła w Afganistanie m.in. dane współpracowników USA i pozostałych państw koalicji, a także sprzęt wojskowy.
Prezydent Biden przekonuje zaś, że chaos w Afganistanie był nie do uniknięcia. W jego ocenie to afgańska administracja jest winna zamieszaniu w kraju.
Tymczasem talibowie wprowadzają na opanowanych terenach swoje porządki. W trudnej sytuacji znalazły się kobiety. Mieszkańcy relacjonują, że w wielu dystryktach zabroniono im wychodzić z domu bez męskiego opiekuna, że wygnano je z ich biur, z miejsc gdzie pracowały.
Afganistan. Egzekucje na współpracownikach USA
Jak dowiedziała się stacja Fox News, podczas gdy wojsko i Departament Stanu USA spieszą się z ewakuacją amerykańskich obywateli i afgańskich sojuszników z lotniska w Kabulu, talibskie punkty kontrolne uniemożliwiają niektórym osobom opuszczenie kraju. Raporty na miejscu wskazują, że bojownicy doraźnie wykonują egzekucje ludzi, którzy przez lata współpracowali z siłami amerykańskimi.
Emerytowany sierżant piechoty morskiej Ryan Rogers, powiedział w czwartek dla Fox News, że tłumacz, z którym pracował podczas krwawej bitwy pod Marjah w prowincji Helmand w 2010 roku, jest obecnie uwięziony w Kabulu i nie może dostać się na lotnisko, ponieważ bojownicy talibscy wyszukują i mordują byłych afgańskich komandosów, policjantów czy tłumaczy.
„Powiedział mi wczoraj, że powiesili trzech dowódców Afgańskiej Armii Narodowej, których znaleźli” – wskazuje były żołnierz. „I tak blisko miejsca, w którym się ukrywa, chodzą od domu do domu i wysłali wiadomość, że mają plany co do ludzi, którzy operowali w Ameryce”. Jak dodał, talibowie jeżdżą "od domu do domu".
Problemy z ewakuacją
Administracja Bidena w czwartek w końcu przyznała, że ewakuowani mają problemy z dotarciem do międzynarodowego lotniska i Kabulu, który jest otoczony przez talibskie punkty kontrolne.
Rzecznik Departamentu Stanu Ned Price powiedział podczas czwartkowego briefingu prasowego, że rząd dysponuje niewielką ilością raportów na temat obywateli amerykańskich, którzy nie mogli dotrzeć na lotnisko.
Powiedział też, że chociaż amerykańscy urzędnicy byli świadomi doniesień, że tłumacze oraz byli afgańscy oficerowie wojskowi są ścigani i zabijani przez talibów, to nie może potwierdzić ich prawdziwości. – Po prostu nie jestem w stanie potwierdzić tych szczegółów – przyznał. Za każdym razem, gdy widzimy taki szczegół, traktujemy go niezwykle poważnie i robimy, co możemy – zapewnił.
Pentagon wysłał w tym tygodniu tysiące dodatkowych żołnierzy na lotnisko, aby pomogli w ewakuacji. Fox News dowiedział się w czwartek, że Departament Stanu poszukuje niemilitarnych sposobów inscenizowania i przemieszczania Amerykanów oraz innych osób przebywających w Kabulu, jako alternatywy dla wysyłania żołnierzy do miasta.