"Nie mówię nie". Hołownia odniósł się do ostatniej inicjatywy rządu
We wtorek rząd zwrócił się do prezydenta Andrzeja Dudy z wnioskiem o wprowadzenie stanu wyjątkowego na okres 30 dni w przygranicznym pasie części województwa lubelskiego i części województwa podlaskiego.
"Mając na względzie bezprecedensowy charakter działań, podejmowanych przez Białoruś na granicy państwowej, konieczne jest zapewnienie pełnej skuteczności działań podejmowanych przez Straż Graniczną, a także Wojsko Polskie. Wprowadzenie stanu wyjątkowego pozwoli funkcjonariuszom Straży Granicznej i żołnierzom Sił Zbrojnych na skuteczne realizowanie zadań w obszarze przygranicznym objętym sytuacją kryzysową. Zapewnienie bezpieczeństwa naszych obywateli jest kluczowym działaniem rządu" – napisano w komunikacie.
Według medialnych doniesień prezydent ma podpisać stosowne rozporządzenie w czwartek.
Tymczasem niektórzy politycy krytykują decyzję Rady Ministrów. Europoseł i były premier Leszek Miller określił działania rządu jako "sianie strachu". Inne zdanie prezentuje z kolei były kandydat na prezydenta Polski.
Hołownia: Być może trzeba
Szymon Hołownia podczas swojej czwartkowej rozmowy na antenie Radia Zet nie wykluczył poparcia dla wniosku o wprowadzenie stanu wyjątkowego. Zgodnie z prawem prezydent, na wniosek Rady Ministrów, podpisuje rozporządzenie o ogłoszeniu stanu wyjątkowego i w ciągu 48 godzin przedstawia je Sejmowi. Parlamentarzyści mogą uchylić je bezwzględną większością głosów w obecności co najmniej połowy ustawowej liczby posłów.
– Ja nie mówię nie. Stan wyjątkowy jest wpisany do konstytucji i czasem być może trzeba go użyć. Jeżeli teraz jest ten moment od 30 lat, ja pytam dlaczego 24 czy 48 godzin przed tą rozmową o stanie wyjątkowym było ok, a nagle nie jest ok do tego stopnia, że trzeba naruszyć zasady ostateczności z art. 228 konstytucji – stwierdził lider Polski 2050.
Polityk powtórzył także swoje postulaty dotyczące imigrantów koczujących po białoruskiej stroni granicy.
– Jeżeli ktoś przychodzi i potrzebuje wody, jedzenia, potrzebuje lekarza, to mu się tego lekarza daje, daje mu się wodę i daje mu się jedzenie, a później pozwala mu się złożyć wniosek. A jak ten wniosek zostanie rozpatrzony, to jest inna sprawa – powiedział Hołownia.
Były kandydat na prezydenta RP dodał także, że za chwilę Polska może mieć ogromny wizerunkowy problem.
– Natomiast problem jest z tym, że dzisiaj, być może za chwilę Łukaszenka będzie mógł w swojej telewizji pokazywać zdjęcia ludzi umierających i oskarżać o to Rzeczpospolitą Polską – powiedział.