Siemoniak: Jeśli macie informacje o realnych zagrożeniach, zwróćcie się do NATO
W poniedziałek po południu zebrał się Sejm, aby rozpatrzyć rozporządzenie prezydenta w sprawie wprowadzenia stanu wyjątkowego na pasie przygranicznym z Białorusią.
Siemoniak: Rozporządzenie uniemożliwi pracę mediom
W imieniu Koalicji Obywatelskiej głos zabrał poseł Tomasz Siemoniak. Na początku swojego przemówienia zwrócił się bezpośrednio do premiera Morawieckiego, zarzucając mu agresję wobec opozycji. – Chcę tylko powiedzieć, że droga między ławami rządowymi, a opozycji jest krótsza niż się panu wydaje, o czym się przekonał pański niedawny zastępca – stwierdził.
Jak dodał, jeśli rząd ma rację w starciu z Białorusią, to należy zadać pytanie, dlaczego obawia się dziennikarzy na granicy. Polityk PO pytał też, dlaczego prezydent nie zwołuje w tej sprawie Rady Bezpieczeństwa Narodowego.
Poseł KO przekonywał, że celem władzy jest uniemożliwienie mediom relacjonowania wydarzeń z obszaru przygranicznego. – Bezprecedensowe i absurdalne. Dziennikarze relacjonują konflikty wojenne i inne dramatyczne zdarzenia. Odcinanie ich od tego jest odcinaniem opinii publicznej od rzetelnej informacji – powiedział Siemoniak.
"Straszenie obywateli"
W dalszej części przemówienia Siemoniak nawiązał do kwestii dotyczących aspektów militarnych. Przedstawiciele prezydenta i rządu argumentowali bowiem na sali sejmowej potrzebę wprowadzenia stanu wyjątkowego nie tylko przerzutem migrantów, ale także rozpoczynającymi się wkrótce manewrami Zapad-2021, w których weźmie udział ponad 200 tys. żołnierzy.
Siemoniak krytycznie odniósł się do tego dodatkowego uzasadnienia. – W przeszłości polskie służby i wojsko traktowały wraz z sojusznikami tej skali z najwyższą powagą w ciszy i oczywistej tajemnicy, bo sprawy twardego bezpieczeństwa państwa takowych wymagają – mówił.
– Jeśli nie chodzi tylko o zwiększanie napięcia i straszenie obywateli i macie informacje o realnych zagrożeniach, to oczywistą drogą jest zwrócenie się do NATO w trybie art. 4 traktatu północnoatlantyckiego, który mówi, że strony będą się konsultowały ilekroć zdaniem którejkolwiek z nich zagrożone będą integralność terytorialna, niezależność polityczna lub bezpieczeństwo którejkolwiek ze stron. To prowadzimy test czy rząd poważnie traktuje zagrożenie – mówił Tomasz Siemoniak w Sejmie.