Dmitrowicz: Już dziś stawiam sobie pytanie, co dalej po beatyfikacji?

Dodano:
Piotr Dmitrowicz, dyrektor Muzeum Jana Pawła II Prymasa Wyszyńskiego Źródło: PAP / Mateusz Marek
Kiedy patrzyłem na ludzi gromadzących się pod Świątynią Opatrzności Bożej, czułem niesamowity nastrój oczekiwania na coś bardzo ważnego – mówi DoRzeczy.pl historyk Piotr Dmitrowicz, dyrektor Muzeum Jana Pawła II i Prymasa Wyszyńskiego.

Damian Cygan: Kard. Stefan Wyszyński i matka Elżbieta Róża Czacka zostali beatyfikowani. Który moment tej uroczystości najbardziej zapadł panu w pamięć?

Piotr Dmitrowicz: To trudne pytanie, bo cała uroczystość była niezwykle podniosła. Miałem ten honor i szczęście, że mogłem być wewnątrz świątyni. Na pewno ważny był moment, kiedy kard. Kazimierz Nycz czytał życiorysy dwójki beatyfikowanych, a następnie prosił o włączenie ich do grona błogosławionych. Druga bardzo podniosła chwila to było pojawienie się osób uzdrowionych przed ołtarzem. Jeżeli przypomnimy sobie, że proces beatyfikacyjny kard. Wyszyńskiego rozpoczął się ponad 30 lat, to wczoraj był moment triumfu, zwieńczenia i wielkiej radości. Aczkolwiek ja już dziś stawiam sobie pytanie, co dalej po beatyfikacji? Żeby nie było tak, że kiedy ten kurz medialny opadnie i wszyscy wrócimy do swoich obowiązków, to zapomnimy i o prymasie Wyszyńskim, i szczególnie o siostrze Róży Czackiej, bo tak naprawdę to była postać przez lata pozostająca w cieniu. Teraz trzeba pomyśleć nad tym, jak systemowo opowiadać i przypominać o tych dwóch postaciach.

Część komentatorów oburzyła obecność na beatyfikacji abp. Sławoja Leszka Głódzia, ukaranego przez Watykan za tuszowanie nadużyć seksualnych w podległej mu diecezji gdańskiej. Co pan o tym sądzi?

Jako dyrektor Muzeum Jana Pawła II i Prymasa Tysiąclecia nie wypowiadam się w takich sprawach. To są decyzje, które należą do Kościoła i mi nie wypada tego komentować.

Czy w związku z beatyfikacją spodziewa się pan większego zainteresowania wokół swojego muzeum?

Tak. Szczególnie wczoraj miałem przyjemność rozmawiać z ludźmi, którzy przyjechali z najdalszych zakątków Polski, żeby zobaczyć muzeum. To było bardzo poruszające. W niedzielę od rana obserwowałem uroczystości beatyfikacyjne i kiedy patrzyłem na tych ludzi gromadzących się pod Świątynią Opatrzności Bożej, wyczuwało się taki niesamowity, odświętny nastrój oczekiwania na coś bardzo, bardzo ważnego.

Czy kard. Wyszyński i siostra Czacka to błogosławieni na współczesne czasy?

Mamy do czynienia z życiorysami, które nie są tylko postaciami historycznymi. Ich postawa, szczególnie wobec ludzi słabszych, tych, którzy sobie nie radzili w życiu, jak kard. Wyszyński i siostra Czacka wyciągali do nich rękę, to jest coś tak ponadczasowego, że dzisiaj absolutnie powinniśmy o tym mówić. Tu jest duże pole do popisu i dla instytucji, i dla tych wszystkich, którzy chcieliby przypominać prymasa Wyszyńskiego i siostrę Czacką.

Czy widział pan już film "Wyszyński – zemsta czy przebaczenie"? Prezydent Andrzej Duda powiedział po premierze tego filmu, że był nim poruszony.

Tak, widziałem film, a historię w nim pokazaną znałem wcześniej. Ona pokazuje młodego księdza w piekle wojny, który ma straszne dylematy – widzi okropieństwa i zbrodnie, widzi Niemców, nieprzyjaciół, i ma ogromny problem z tym, jak do tego podejść. Bo przecież chrześcijaństwo nakazuje miłość do bliźniego, również wroga – tego, który jest przeciwko tobie. W tym wszystkim Wyszyński musi zachować człowieczeństwo i element miłości do drugiego człowieka. To wszystko jest bardzo pięknie i przejmująco pokazane w filmie. Uważam, że Ksawery Szlenkier, który gra młodego prymasa, robi to znakomicie. Również świetna jest rola Małgorzaty Kożuchowskiej, która gra siostrę Czacką. Liczę, że szczególnie dla młodych ludzi będzie to film poruszający, bo pokazuje naprawdę ludzką twarz prymasa, ale również jego dramaty. Sądzę, że jest szansa, że ten film wywoła dyskusję.

Źródło: DoRzeczy.pl
Polecamy
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...